Władze Nowej Zelandii walczyły w sądzie o opiekę nad niemowlęciem, którego rodzice nie zgadzali się na operację ratującą jego życie z powodu obawy, że dawca krwi mógł zostać zaszczepiony przeciw COVID-19 - poinformowała agencja AFP. Nowozelandzki organ ds. zdrowia złożył wniosek o opiekę tymczasową do sądu najwyższego w Auckland w sprawie, która wywołała lokalne protesty i ujawniła siłę dezinformacji w kontekście szczepionek - podał portal France24. Pilna operacja dziecka. Sąd zdecydował Czteromiesięczny chłopiec potrzebował pilnej operacji w celu skorygowania zespołu wad serca, znanego jako zwężenie drogi odpływu prawej komory - poinformowała matka małego chłopca. Operacja była opóźniona, ponieważ rodzice dziecka nie życzyli sobie transfuzji krwi, która mogła pochodzić od dawcy zaszczepionego preparatem mRNA. Służba zdrowia odrzuciła prośbę rodziców o "nieszczepioną" krew. Około 150 osób protestujących przeciwko szczepieniom zjawiło się przed budynkiem sądu w Auckland, aby wyrazić poparcie dla stanowiska rodziny chorego dziecka. Paul White, prawnik nowozelandzkiej służby zdrowia Te Whatu Ora, stwierdził w wypowiedzi cytowanej przez dziennik "New Zealand Herald", że doszło do impasu z powodu różnych poglądów rodziców i oceny lekarzy, co do tego, jaki sposób postępowania leży w najlepszym interesie dziecka. Zdaniem White'a sprawa ta nie różni się zasadniczo od przypadku Świadków Jehowy, którzy odmówili przetaczania krwi swojemu dziecku, pomijając przekonania rodziców. Jak informuje CNN, ostatecznie operacja ratująca życie dziecka się odbyła. Sąd orzekł, że chłopiec pozostaje pod opieką władz i lekarzy dopóki nie wyzdrowieje.