Kobieta, która pracowała tam jako urzędniczka, była uwięziona w ruinach budynku przez ponad 24 godziny. Liczba ofiar trzęsienia ziemi, które we wtorek nawiedziło drugie największe miasto Nowej Zelandii, Christchurch wzrosła do 75 - poinformował na konferencji prasowej premier Nowej Zelandii John Key. - Dotychczas zidentyfikowano zwłoki 55 ofiar. Wiemy też o zwłokach 20 kolejnych osób, które muszą być jeszcze zidentyfikowane - powiedział burmistrz Christchurch Bob Parker. Według burmistrza, 300 osób uważanych jest za zaginione. Dodał, że nie wiadomo, ile jeszcze osób uwięzionych jest pod gruzami zawalonych domów. Dotychczas zdołano wydobyć z gruzów ponad 30 osób. Akcja ratownicza z użyciem ciężkiego sprzętu i specjalnie wyszkolonych psów trwa. Do trzęsienia ziemi o sile 6,3 st. w skali Richtera doszło około we wtorek ok. południa czasu miejscowego (godz. 0.51 czasu polskiego) na głębokości 4 km. Epicentrum znajdowało się 100 km na południowy zachód od Christchurch. 400-tysięczne Christchurch jest położone na piaszczystej glebie, pod którą znajdują się wody gruntowe. Podczas trzęsienia ziemi woda podnosi się tworząc muł, w którym znikają całe fragmenty infrastruktury. Straty po trzęsieniu ziemi to nawet 6,3 mld euro Straty po trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło drugie największe miasto Nowej Zelandii Christchurch, mogą wynieść nawet 11,5 mld dolarów nowozelandzkich, czyli 6,3 mld euro - wynika z szacunków firmy doradczej AIR Worldwide. "AIR Worldwide ocenia, że straty dla sektora ubezpieczeń spowodowane tą katastrofą wyniosą od 5 do 11,5 mld dolarów nowozelandzkich (od 2,73 do 6,3 mld euro)" - napisano w raporcie firmy, która m.in. ocenia szkody powstałe w wyniku klęsk żywiołowych. W skutek poprzedniego trzęsienia ziemi w tym mieście, do którego doszło pół roku temu, nikt nie zginął jednak spowodowało ono znaczne straty. Władze szacowały je na 4 mld dolarów nowozelandzkich, czyli 2,27 mld euro.