W sytuacji powyborczego pata, gdy ani dotychczas rządząca NP premiera Billa Englisha, ani laburzyści nie byli w stanie rządzić bez koalicjanta, bardzo wpływowe okazało się niewielkie nacjonalistyczne ugrupowanie Najpierw <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nowa-zelandia,gsbi,4263" title="Nowa Zelandia" target="_blank">Nowa Zelandia</a> (NZF) - zwraca uwagę portal BBC News. Decyzję NZF o wejściu do koalicji z LP ogłosił w czwartek lider tego ugrupowania Winston Peters. Jak tłumaczył, NZF stanęła wobec decyzji między - jak to ujął - "zmienionym status quo a zmianą" i postanowiła pójść w kierunku zmiany. Koalicja LP i NZF będzie również wspierana przez Partię Zielonych Nowej Zelandii (GPA). 37-letnia Ardern, która na czele laburzystów stanęła 1 sierpnia, będzie trzecią kobietą na stanowisku szefa rządu Nowej Zelandii i najmłodszą przywódczynią w ostatnich latach. Ze względu na młody wiek, szybki wzrost popularności i charyzmę porównywana jest do premiera <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kanada,gsbi,4212" title="Kanady" target="_blank">Kanady</a> <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-justin-trudeau,gsbi,2626" title="Justina Trudeau" target="_blank">Justina Trudeau</a> i prezydenta Francji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-emmanuel-macron,gsbi,12" title="Emmanuela Macrona" target="_blank">Emmanuela Macrona</a>. Tuż po wyborach niektórzy komentatorzy zastrzegali, że koalicja LP, NZF i GPA teoretycznie jest możliwa, choć raczej mało prawdopodobna. W wyborach z 23 września do liczącego 120 miejsc parlamentu NP zdobyła 56 mandatów, LP - 46, NZF - dziewięć, a GPA - osiem. Jeden mandat uzyskała skrajnie liberalna partia ACT Nowej Zelandii.