Wcześniej w poniedziałek najpierw rzecznik brytyjskiego premiera, a później sam Boris Johnson podczas spotkania z nowymi parlamentarzystami Partii Konserwatywnej potwierdzili, że projekt ustawy zostanie przedstawiony Izbie Gmin w najbliższy piątek. Ustawa ta - nazywana w skrócie WAB - ma dać prawnie obowiązującą moc politycznym uzgodnieniom, zawartym w umowie z UE, wynegocjowanej w połowie października przez rząd Johnsona. W poniedziałek wieczorem stacja ITV podała, że projekt ustawy zostanie zmodyfikowany w stosunku do tego, który pod koniec października został poddany pod głosowanie w Izbie Gmin. Zmiana ma polegać na dodaniu zapisu mówiącego, iż okres przejściowy, w którym relacje Wielkiej Brytanii z UE będą na dotychczasowych zasadach, musi się zakończyć 31 grudnia 2020 r. i nie może być przedłużony. Po co okres przejściowy? W trakcie okresu przejściowego powinna być wynegocjowana nowa umowa handlowa Wielkiej Brytanii z UE, co zdaniem Johnsona jest możliwe, a według Brukseli - będzie niezwykle trudne. Brak takiej umowy oznaczać będzie, że z końcem przyszłego roku w praktyce nastąpi brexit bez umowy. Zmiana wykluczająca przedłużenie okresu przejściowego jest w rzeczywistości symboliczna, bo można będzie ją ewentualnie usunąć inną ustawą, ale zarazem jest zademonstrowaniem, iż Johnson poważnie traktuje złożone w kampanii wyborczej obietnice o dokończeniu brexitu tak szybko, jak to możliwe i bez żadnych opóźnień. Ponieważ w czwartkowych wyborach Partia Konserwatywna odniosła zdecydowane zwycięstwo i ma dużą przewagę nad opozycją, wszystko wskazuje, że projekt ustawy w nowej wersji zostanie przyjęty. Tym niemniej w piątek prace nad nim będą miały charakter głównie symboliczny - posłowie przegłosują skierowanie ustawy do pracy w komisjach, natomiast pozostała część ścieżki legislacyjnej będzie kontynuowana po świąteczno-noworocznej przerwie. W pierwotnej, październikowej wersji ustawy WAB posłowie w pierwszym głosowaniu poparli ją, co właśnie oznaczało skierowanie projektu do pracy w komisjach, ale nie zgodzili się na to, jak chciał rząd, by całość prac nad ustawą zakończyć w trzy dni. W konsekwencji doprowadziło to do odłożenia brexitu oraz rozwiązania parlamentu i przedterminowych wyborów. Z Londynu Bartłomiej Niedziński