Już w trakcie prezentacji składu nowej KE sformułowanie wzbudziło żywą reakcję zgromadzonych na konferencji prasowej dziennikarzy. Nazwanie teki komisarza, który ma zajmować się migracją i wzmacnianiem zewnętrznych granic Unii Europejskiej, "ochroną naszego europejskiego stylu życia" uznano za ukłon w stronę populistów. Ostro zareagowali zwłaszcza socjaliści i Zieloni. - Mamy nadzieję, że von der Leyen nie widzi sprzeczności między wspieraniem uchodźców a wartościami europejskimi - stwierdziła współprzewodnicząca grupy Zielonych w Parlamencie Europejskim Ska Keller. Claude Moraes, brytyjski eurodeputowany z grupy socjaldemokratów, zapowiedział, że poruszy ten problem, i zaznaczył, że takie określenie tej teki funkcjonować nie może. Zareagowała nawet Amnesty International. Jej rzecznik Stefan Simanowitz napisał na portalu społecznościowym, że Ursula von der Leyen wysyła niekojący sygnał, używając "retoryki skrajnej prawicy" - że migranci rzekomo zagrażają europejskiemu stylowi życia - oraz łącząc migrację z bezpieczeństwem. Otoczenie przyszłej szefowej Komisji Europejskiej próbowało wyjaśnić, że "’ochrona naszego europejskiego stylu życia’ odnosi się do europejskich wartości, a mianowicie tolerancji, przyjmowania uchodźców, (udzielania - red.) azylu". Jeżeli jednak Ursula von der Leyen nie zmieni nazwy teki komisarza ds. migracji, to - jak zauważa korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon - Margaritisa Schinasa czekać będzie podczas przesłuchania w Parlamencie Europejskim ciężka przeprawa. Katarzyna Szymańska-Borginon