Przyszła szefowa dyplomacji UE powiedziała w Rzymie, że Putin musi "natychmiast i w konkretny sposób" zrealizować zobowiązania podjęte w Mińsku i wycofać wojska rosyjskie ze wschodu Ukrainy. W ten sposób odniosła się do podpisanego 5 września w stolicy Białorusi porozumienia w sprawie rozejmu, w którym Rosja zgodziła się wycofać swe siły zbrojne z Ukrainy. Swój czwartkowy apel Mogherini nazwała "usilną prośbą". Zdaniem szefowej dyplomacji Włoch po podpisaniu porozumienia o zawieszeniu broni na wschodzie Ukrainy "uczyniono pewne kroki, ale sytuacja jest wciąż krucha". "Trzeba nalegać na drodze dialogu, by osiągnięto pomyślne rezultaty" - dodała. O sytuacji na Ukrainie Mogherini mówiła podczas spotkania z kanclerzem Austrii Wernerem Faymannem. Na wspólnej konferencji prasowej również on oświadczył, że Rosja musi wycofać swoich żołnierzy, którzy - jak dodał - "nie mają czego szukać na Ukrainie". Oficjalnie Rosja twierdzi, że jej żołnierze nie uczestniczą w konflikcie zbrojnym na wschodzie Ukrainy. Czy Putin odważyłby się zaatakować Polskę? Zapraszamy do dyskusji!