Jedynie Stany Zjednoczone zapowiedziały znaczące i długotrwałe zwiększenie liczby swoich żołnierzy i zamierzają wysłać tam 21 tys. dodatkowych żołnierzy. Prezydent USA Barack Obama ostrzegł po zakończeniu szczytu, że po ośmiu latach wojny w Afganistanie Al- Kaida zagraża wciąż wszystkim krajom członkowskim Sojuszu. Powiedział też, że ekstremiści z Afganistanu i Pakistanu muszą być pokonani, jednak walka z nimi nie może być wyłącznie wysiłkiem Amerykanów. Oświadczył, że w Strasburgu osiągnięto pod tym względem znaczący postęp. Państwa NATO ustaliły też, że przeznaczą na cywilny program odbudowy Afganistanu dodatkowe 500 milionów dolarów oraz 100 milionów dolarów na wzmocnienie afgańskiej armii. Uzgodniono też zwiększenie liczby żołnierzy, którzy w sierpniu zabezpieczać będą wybory prezydenckie w Afganistanie. Według sekretarza generalnego sojuszu Jaapa de Hoop Scheffera będą pochodzili oni przede wszystkim z Wielkiej Brytanii. Jak poinformowała niemiecka kanclerz Angela Merkel, do zabezpieczenia wyborów Niemcy wyślą dodatkowych 600 żołnierzy. Punkt ciężkości położono na szkolenie afgańskich żołnierzy i policjantów. Zdaniem Obamy wśród 5 tys. nowych sił, które maja być wysłane do Afganistanu, około 3 tys. mają stanowić jednostki bojowe, a resztę jednostki przeznaczone do szkolenia sił Afgańskich. Scheffer uznał, że "jeśli chodzi o Afganistan, szczyt spełnił swoje zadanie".