Jak relacjonuje z bazy w Bagram specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, nowa misja NATO będzie znacznie mniejsza od poprzedniej. Weźmie w niej udział około 12 tysięcy żołnierzy, głównie ze Stanów Zjednoczonych, ale także kilku krajów Europy. Polska ma wysłać 150 żołnierzy, ale ostateczną zgodę musi jeszcze wyrazić prezydent. Nowe grupy żołnierzy w zasadzie nie będą już wyjeżdżać z baz i nie będą brały udziału w walkach z talibami. Zajmą się szkoleniem afgańskiego wojska i policji i sprawdzaniem, czy międzynarodowe pieniądze na ten cel są dobrze wydawane. "Mając na uwadze dotychczasowe doświadczenia, będziemy chcieli zadbać o to, aby nasze pieniądze były wydawane poprawnie, bez skandali korupcyjnych, które nękały ten system w przeszłości" - mówi polski ambasador w Afganistanie Piotr Łukasiewicz. Dowódca misji ISAF w Afganistanie, który od stycznia będzie kierował siłami "Resolute Support", generał John Campbell podkreśla, że wojsko będzie teraz chciało skoncentrować się na Afgańczykach, którzy będą mieli wpływ na podejmowane w kraju decyzje. "W przeszłości była to wojna szeregowych i kapitanów, teraz będzie to działanie z generałami, pułkownikami i szefami cywilnymi, którzy mają zdolności, by pracować w ministerstwach" - dodaje Campbell. Nowa misja NATO w Afganistanie planowana jest na dwa lata.