Poinformował o tym dzisiaj w południe rzecznik norweskich sił zbrojnych John Espen Lien. Kilka godzin wcześniej podwodna kamera potwierdziła wczorajsze informacje władz rosyjskich, że właz awaryjny w rufie "Kurska" jest uszkodzony. Z tego powodu wciąż nie wiadomo, czy będzie możliwe użycie w operacji brytyjskiego miniaturowego okrętu podwodnego LR5, dostarczonego poprzedniego dnia na miejsce katastrofy przez statek "Normand Pioneer". Miał on poprzez właz połączyć się z "Kurskiem" i uwolnić tych spośród uwięzionych od tygodnia 118 rosyjskich marynarzy, którym udało się przeżyć. Szef komisji badającej przyczyny katastrofy "Kurska", wicepremier Ilja Klebanow ocenił dzisiaj, że brytyjski miniokręt podwodny LR5 nie zdoła pomoc zatopionemu rosyjskiemu okrętowi. Po obejrzeniu podwodnych zdjęć, zrobionych przez norweską kamerę wideo, Klebanow powiedział, że LR5 nie zdoła dostać się do "Kurska" z powodu deformacji kadłuba. Na zdjęciach widać "bardzo poważne uszkodzenia" włazu. Rosyjski rząd poinformował rodziny marynarzy z zatopionego okrętu podwodnego "Kursk", że na jednostce tej nikt już nie żyje. Wszystko wskazuje na to, że wrak jest wielką metalową trumną. Większość załogi Kurska zginęła w kilka minut po zatonięciu statku, z powodu potężnej eksplozji, pozostałych zabiło ciśnienie dziesięć razy wyższe niż na powierzchni morza. - Gdyby w nie zatopionych przedziałach panowały normalne warunki, marynarze mogliby przeżyć nawet dziewięć dni od chwili katastrofy, ale według naszych obliczeń, ciśnienie wewnątrz Kurska wynosi 10 kilogramów na centymetr kwadratowy. Nikt nie mógłby tego wytrzymać - powiedział wicepremier Ilia Klebanow, szef specjalnej komisji badającej przyczyny katastrofy. Wyłączony reaktor atomowy okrętu podwodnego pozostanie bezpieczny jeszcze przez setki lat, jednakże Flota Północna na pewno będzie wydobywać jednostkę na powierzchnię - poinformował wczoraj w Murmańsku rzecznik Floty Władimir Narwocki. Rzecznik potwierdził, że poziom radiacji w strefie wypadku pozostaje w normie. Specjaliści Floty Północnej przystąpili do pomiarów jeszcze w poprzednią niedzielę, natychmiast po zlokalizowaniu okrętu na dnie morza. Narwocki powiedział także, iż rządowa komisja badająca przyczyny katastrofy "Kurska" rozważa obecnie liczne warianty wydobycia okrętu. Z całego świata napłynęło już ponad 200 technicznych propozycji przeprowadzenia tej operacji. Posłuchaj z Murmańska relacji specjalnego korespondeta RMF FM, Wojciecha Jankowskiego: Tymczasem szwedzki biznesmen i multimilioner Per Lindstrand zamierza wydobyć wrak "Kurska". Chce tego dokonać przy pomocy specjalnych balonów napełnionych powietrzem. - Możemy tego dokonać w ciągu 24 godzin po zakończeniu akcji ratunkowej - stwierdził Szwed w wywiadzie dla sieci BBC. Ekwipunek będzie kosztował kilka milionów funtów. Każdy z balonów jest w stanie podnieść masę o ciężarze tysiąca ton.