Do katedry w centrum Oslo przychodzą tysiące ludzi. Na placu przed katedrą układają kwiaty, świece, a także kartki z odręcznymi dopiskami, a nawet maskotki. W ciszy i milczeniu modlą się, wiele osób także płacze. - Brak mi słów - mówi Elma, która przyszła wieczorem przed katedrę. - Myślę, że nie można z niczym porównać tego, co się stało. To jest obrzydliwe. Tak trudno to przyjąć - dodaje jej koleżanka Ingrid. Zatłoczone zazwyczaj centra handlowe w Oslo przez cały dzień świeciły pustkami, a wiele sklepów jest zamkniętych. Flagi na budynkach są opuszczone do połowy masztów. Puste są nawet puby, w sobotni wieczór zazwyczaj wypełniały się ludźmi. Zarówno Norwegowie jak i mieszkający w Oslo Polacy przyznają, że ten kraj już nie będzie taki sam. - Dużo dało mi do myślenia, że ten kraj, który wyglądał na bardzo spokojny, wcale taki spokojny nie jest - mówi mieszkająca w Norwegii Polka, Anna. W niedzielnie przedpołudnie w katedrze w Oslo ma zostać odprawiona specjalna msza w intencji ofiar tragedii. Według zapowiedzi władz kościelnych, w nabożeństwie ma wziąć udział rodzina królewska oraz premier Norwegii.