Według norweskich mediów 14-15 pustych wagonów jechało z dużą prędkością kilka kilometrów bez lokomotywy, aż w końcu uderzyły w hangar terminalu kontenerowego i spadły do wody w porcie. - Wiemy jedynie, że 14-15 wagonów zjechało w dół ze stacji rozdzielczej i przebyło z dużą prędkością 8 km zanim znalazło się na terenie portu - powiedział Bjoern Vist, przedstawiciel firmy "Cargonet". Ofiary to robotnicy, którzy pracowali w hangarze i jego okolicach. Budynek zawalił się - powiedziała rzeczniczka policji Mastine Laeng. Jak dodała, w wagonach nie było nikogo. Vegar Halveg, który pracuje dla firmy transportowej w porcie, powiedział, że usłyszał głośny zgrzyt, więc wyjrzał przez okno i dostrzegł pędzący pociąg towarowy. - Jechał dużo szybciej niż zwykle, więc zrozumieliśmy, że coś jest nie tak. Ostatni wagon praktycznie leciał w powietrzu - powiedział, szacując prędkość jazdy składu na 100 km/h.