Jak poinformował na konferencji prasowej inspektor Per Thomas Omholt z norweskiej policji, "wszystko wskazuje na to, że ofiary zostały wybrane losowo". - Atak rozpoczął się w sklepie spożywczym Coop, gdzie sprawca oddał pierwsze strzały z łuku w kierunku ludzi. Tu ranny został policjant po służbie. Następnie napastnik uciekł i kontynuował strzelanie na zewnątrz, aby po pewnym czasie porzucić łuk. Przy ul. Hyttegata (w Kongsbergu) sprawca zabija pięć osób bronią białą, zarówno pod adresami prywatnymi, jak i w miejscach publicznych - ujawnił Omholt.Dla dobra śledztwa policjant nie określił, jakiego rodzaju "nożowej broni" użył napastnik. Przesłuchano 60 osób Inspektor Omholt dodał, że akt oskarżenia podejrzanemu o zabicie pięciu osób oraz ranienie trzech zostanie rozszerzony o punkty dotyczące narażenie co najmniej kilkunastu innych ludzi. - Musimy zbadać, jaki potencjał miał łuk ze strzałą. Na jakie obrażenia narażone były potencjalne ofiary - podkreślił.Do tej pory przesłuchano 60 osób. Według policjanta, "wzmacnia się hipoteza, że częścią motywu jest choroba psychiczna napastnika, a osłabia - że ważnym powodem ataku było przejście na islam". "Powiedział to publicznie (że przeszedł na islam), ale nie zastosował tego w praktyce" - stwierdził Omholt.Wcześniej norweskie media pisały, powołując się na opinie sąsiadów, że Brathen był niestabilny psychicznie. Rodzicom groził śmiercią, miał sądowy zakaz zbliżania się do nich. "Akt terroru" Według "VG" mężczyzna w 2017 roku opublikował w internecie film, w którym określił siebie jako muzułmanina oraz "posłańca". "Przychodzę z ostrzeżeniem" - mówi w nagraniu, zachęcając do przejścia na islam.Napastnik był znany policji oraz służbom specjalnym PST, które oświadczyły, że "możemy mieć do czynienia z aktem terroru".W piątek sąd zdecydował o aresztowaniu podejrzanego na cztery tygodnie. Przebywa on obecnie pod opieką służby zdrowia. Ma przejść badanie psychiatryczne, w którym dwóch biegłych ma ocenić, czy był on poczytalny w chwili dokonania czynu. "Wciąż jest w stanie, który uniemożliwia dalsze przesłuchanie" - podkreślił Omholt.