Aresztowani Polacy to bracia. Zatrzymano ich we wtorek po tym, jak prokuratura postawiała im zarzut próby zabójstwa i podpalenia w 2015 roku hotelu "Lune Huler" w miejscowości Lindas. W czasie pożaru w hotelu przebywało 2 osoby, którym nic się nie stało. Według prokuratury jeden z braci miał być wtedy widziany w samochodzie kolegi, niedaleko płonącego hotelu. Drugi z braci został zatrzymany podczas policyjnej blokady zaledwie 22 minuty po pożarze. Na miejscu zdarzenia pies tropiący znalazł paczkę polskich papierosów. Ślad doprowadził policję do 36-letniego kolegi Polaków, który również jest podejrzany w sprawie, ale przebywa na wolności. Norweska policja twierdzi, że obaj bracia mieli powiązania ze "środowiskiem sceptycznym wobec przyjmowaniu imigrantów". Jak informuje dzisiejszy dziennik "Bergens Tidende", wobec podejrzanych Polaków zastosowano ośmiotygodniowy areszt tymczasowy ze względu na możliwość ich ucieczki do Polski. Obrońcy braci bezskutecznie żądali wypuszczenia ich na wolność i możliwości odpowiadania z wolnej stopy. Za umyślną próbę zabójstwa norweski kodeks karny przewiduje karę więzienia do 21 lat.