Jak donosi gazeta "Aftenposten", metoda była równie prosta, co bezczelna. Kobieta będąca faktycznie w ciąży odwiedzała różnych ginekologów, u każdego z nich rejestrując się na nazwisko swoich kolejnych znajomych. Później owe znajome pobierały różnego rodzaju zasiłki na dzieci, które faktycznie istniały tylko na papierze. Do tej pory w norweskim rejestrze ludności znaleziono ponad siedemdziesięcioro takich "fałszywych" dzieci. Niektóre z nich mają nawet 18 lat. Za oszustwo skazano już 16 równie fałszywych "matek". Zbiurokratyzowanie polskiej służby zdrowia na szczęście całkowicie uniemożliwia tego rodzaju oszustwo, a tym samym - chroni budżet naszego państwa przed stratami.