Nabożeństwo za zmarłych oraz w intencji ojczyzny, celebrowane przez ks. Wojciecha Kotowskiego, zastąpiło odwołane z powodu tragedii obchody Święta Niepodległości w stolicy Norwegii. Kościół udekorowany flagami polskimi i norweskimi wypełnił tłum Polaków mieszkających w Norwegii. Było wśród nich wielu młodych ludzi. Niektórzy są kolegami i przyjaciółmi zmarłych. W kościelnych ławkach znalazło się wielu spośród 15 Polaków, którzy uratowali się z pożaru, często skacząc z okien ogarniętego już ogniem domu. W nabożeństwie uczestniczyli też przedstawiciele władz miasta i gminy Drammen, w tym stojący na ich czele Tore Opdal Hansen. Władze lokalne starały się jak najszybciej zorganizować pomoc ocalałym z ognia, zaszokowanym i pozbawionym mienia Polakom. Przybyli również, razem z uratowanymi, przedstawiciele policji i straży pożarnej z Drammen. Za ich poświęcenie dziękował im, jak i innym władzom norweskim, które okazały pomoc, ambasador RP w Norwegii Wojciech L. Kolańczyk. Ambasador złożył też kondolencje rodzinom siedmiu ofiar pożaru. Ogień, który wybuchł w niedzielę ok. godz. 5 rano, strawił drewniany piętrowy budynek zamieszkany przez ponad 20 polskich obywateli. Wszyscy pochodzili z Płocka i okolic. Przebywali tymczasowo w Norwegii, pracując w Drammen, mieście położonym ok 40 km. od Oslo. Wśród 15 osób uratowanych z pożaru dwie są ranne. Stan jednej z nich, pozostającej w szpitalu, jest nadal bardzo poważny. Kierująca dochodzeniem Nina Bjoerlo z policji w Drammen poinformowała, że w środę będą kontynuowane badania spalonego domu w poszukiwaniu dowodów mogących wyjaśnić przyczyny pożaru. Bjoerlo równocześnie zdementowała spekulacje niektórych mediów, jakoby pożar wybuchł w trakcie trwającej w domu imprezy towarzyskiej oraz, że większość uratowanych była pod wpływem alkoholu. Przedstawicielka policji określiła te doniesienia jako "krzywdzące i nieprawdziwe."