Marta Ludwika ogłosiła, że nabór do jej szkoły na najbliższy rok szkolny został już zakończony. Projekt 35-letniej księżniczki, która jest miłośniczką wszelkiego rodzaju alternatywnych terapii, spotkał się w Norwegii z dość ostrą reakcją opinii publicznej. Pojawiły się nawet głosy, że księżniczka "powinna się leczyć". Córka króla Haralda V twierdzi, że posiada dar jasnowidzenia i chce nauczyć swoich uczniów, jak komunikować się z aniołami, które nazywa "siłami działającymi wokół nas i pomagającymi nam we wszystkich aspektach naszego życia". Za czesne w wysokości 12 tys. koron norweskich (około 5700 złotych) za semestr, uczniowie mają poznać także tajniki leczenia dotykiem i uzdrawiania. Jeden z głównych norweskich dzienników "Bergens Tidene" wezwał w poniedziałek księżniczkę, by zrzekła się królewskiego tytułu. Dziennikarze są zdania, że zaangażowanie Marty Ludwiki w działalność "szkoły aniołów" może kłócić się z jej oficjalnymi obowiązkami jako członkini rodziny królewskiej. Księżniczka odpierała zarzuty prasy i broniła swojej inicjatywy w norweskiej telewizji. - Cieszę się, że nie urodziłam się 200 lat temu, bo pewnie wtedy już dawno spalono by mnie na stosie - powiedziała w wywiadzie. Księżniczka, choć jest czwarta w kolejce do norweskiego tronu, zrezygnowała już z większości królewskich obowiązków i jest bardzo mało prawdopodobne, że kiedykolwiek będzie panować. Marta Ludwika jest córką króla Haralda V i królowej Sonji oraz starszą siostrą pierwszego w kolejce do tronu, księcia Haakona. Ukończyła fizjoterapię na Uniwersytecie w Oslo. W 2002 roku wyszła za mąż za norweskiego pisarza, Ariego Behna.