Zdaniem szefa norweskiego oddziału Greenpeace Trulsa Gulowsena, na pokładzie platformy znajduje się dwóch działaczy, a dziesięciu jest na wodzie w kajakach, aby "mieć pewność, że platforma nie opuści portu". "Jesteśmy gotowi pozostać tak długo, jak to konieczne" - dodał Gulowsen. W czwartek rzecznik prasowy Statoil Morten Eek powiedział, że akcja Greenpeace nie wpłynie na ich plany operacyjne, gdyż żadne prace nie zostały jeszcze rozpoczęte. W zeszłym miesiącu norweski koncern naftowy oświadczył, że w sezonie letnim na Morzu Barentsa zamierza przeprowadzić dwa odwierty poszukiwawcze z możliwością przeprowadzenia kolejnych pięciu. Według Statoil platforma zapewni bezpieczną i wydajną eksploatację. Półzanurzalna platforma West Hercules należy do firmy Seadrill i została wynajęta Statoilowi za pośrednictwem jej oddziału North Atlantic Drilling. W styczniu 2018 r. Greenpeace przegrał proces sądowy z norweskim rządem w związku z prowadzonymi odwiertami w Arktyce. Zdaniem ekologów, przyznanie koncesji poszukiwawczych naruszało prawo obywateli do czystego środowiska.