Do tragedii doszło ok. godz. 4 w piątek (28 sierpnia). Johan Jacobus Kotte po tym, jak zaatakował go niedźwiedź, zmarł w szpitalu - informuje BBC. 38-letni Holender był pracownikiem kempingu w Longyearbyen. Oprócz zmarłego do szpitala trafiło jeszcze sześć osób. Zwierzę postrzelili ludzie znajdujący się na polu namiotowym. Niedźwiedzia znaleziono martwego na parkingu znajdującego się nieopodal lotniska - przekazała w oświadczeniu zastępczyni gubernatora Svalbardu Soelvi Elvedahl.Jak donosi "The Guardian", Holender był piątą osobą na Svalbardzie od 1971 roku, która zginęła w wyniku ataku niedźwiedzia polarnego. Ostatni podobny przypadek zdarzył się w tym regionie dziewięć lat temu, kiedy niedźwiedź zaatakował 17-latka z Wielkiej Brytanii.