Putin zadeklarował jednocześnie, że Rosja jest otwarta na rozszerzenie grona uczestników tego projektu. Szef rosyjskiego rządu uczynił to podejmując w Soczi, nad Morzem Czarnym, przewodniczącego rady nadzorczej spółki Nord Stream, byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera i prezesa rosyjskiego koncernu gazowego Gazprom Aleksieja Millera. Putin zwrócił uwagę, że projekt ten już teraz przekształcił się z dwustronnego, rosyjsko-niemieckiego w wielostronny, paneuropejski, ponieważ - jak zauważył - w jego realizacji uczestniczy kilkanaście wielkich kompanii z Europy. Premier Rosji podkreślił także, iż rosyjski gaz popłynie tą rurą do co najmniej pięciu państw - Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Francji i Danii. Miller ze swej strony zapewnił, że w tej chwili nie ma żadnych wątpliwości, iż gazociąg zostanie uruchomiony przed końcem 2011 roku. Szef Gazpromu przypomniał, że w Rosji i Niemczech trwają już prace budowlane oraz że podpisano kontrakty na produkcję i ułożenie rur. Z kolei Schroeder poinformował, że Nord Stream przedstawi w przyszłym miesiącu raport na temat wpływu tej inwestycji na środowisko naturalne w regionie Morza Bałtyckiego. Nord Stream to dwie nitki rurociągu, który przez Bałtyk połączy Rosję i Niemcy. Magistrala jest projektowana i budowana przez spółkę o tej samej nazwie, w której udziały mają: Gazprom (51 proc.), niemieckie - BASF Wintershall (20 proc.) i E.ON (20 proc.) oraz holenderska Gasunie (9 proc.). Przepustowość każdej z nitek rurociągu będzie wynosić 27,5 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie. Koszty budowy morskiego odcinka rury szacuje się na ok. 10 mld dolarów. Magistrala ma liczyć 1189 km. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej. Budowa morskiego odcinka gazociągu jest wciąż w zawieszeniu, gdyż Finlandia, Estonia i Szwecja, przez których wyłączne strefy ekonomiczne miałaby przebiegać rura, nie godzą się na rozpoczęcie inwestycji z powodów ekologicznych. Zastrzeżenia do tego projektu mają też Polska i Litwa. W opinii Warszawy i innych bałtyckich stolic, dużo tańsza i ekologicznie bezpieczniejsza byłaby budowa lądowego gazociągu z Rosji do Niemiec. Nord Stream planowało wcześniej, że dostawy gazu bałtycką magistralą ruszą jesienią 2010 roku. Później spółka mówiła o wiośnie 2011 roku.