Eksplozja nastąpiła późnym wieczorem. Materiał wybuchowy znajdował się najprawdopodobniej w samochodzie osobowym stojącym obok mikrobusu używanego przez samozwańcze prorosyjskie władze Donieckiej Republiki Ludowej. W wyniku silnego wybuchu oba pojazdy spłonęły. Wśród poszkodowanych jest Richard Yali, jeden z najbliższych doradców szefa samozwańczych władz - Denisa Puszylina. Według niepotwierdzonych danych zmarł on w szpitalu w wyniku odniesionych ran. Prorosyjscy rebelianci twierdzą, że celem zamachu był sam Puszylin. 7 czerwca zastrzelony został w centrum Doniecka jego inny doradca Maksim Pietruchin. Separatyści twierdzili wówczas, że rzeczywistym celem był także Puszylin. Sytuacja w Doniecku jest niestabilna. Dochodzi do grabieży i aktów przemocy. Polskie władze zawiesiły w związku z tym działalność polskiego konsulatu w tym mieście i wezwały obywateli polskich do opuszczenia Doniecka oraz wschodniej Ukrainy.