Według izraelskiego wojska było to największe izraelskie uderzenie od wybuchu walk w poniedziałek.Sił Obronne Izraela (IDF) poinformowały, że w kampanii powietrznej, która trwała prawie 40 minut, około 450 pocisków zostało zrzuconych na 150 celów na północy Strefy Gazy. Wojsko podało, że wciąż szacuje zakres szkód wyrządzonych tej podziemnej infrastrukturze, która według rzecznika IDF Hidaja Zilbermana była "strategicznym atutem" dla Hamasu Oprócz ataku z powietrza, izraelskie czołgi, działa artyleryjskie i piechota na granicy ze Strefą Gazy przeprowadziły ostrzał na cele Hamasu, które podczas szturmu chciały uderzyć w cele izraelskie - powiedział Zilberman. Wyjaśnił, że wojska lądowe pozostają po izraelskiej stronie granicy i nie weszły do Strefy Gazy, pomimo wcześniejszych twierdzeń IDF. W sumie około 500 pocisków artyleryjskich i 50 pocisków pancernych zostało wystrzelonych podczas tego kolejnego bombardowania. Palestyńczycy w Gazie podają, że izraelskie uderzenie trwało ponad godzinę i spowodowało wiele ofiar, choć dokładna liczba nie była od razu znana - informuje Times of Israel. Zilberman dodał, że operacja jest wynikiem dużej ilości informacji wywiadowczych i starannego planowania. "Hamas zapłaci cenę" - Powiedziałem, że Hamas zapłaci bardzo wysoką cenę - przypomniał premier Benjamin Netanjahu w nagranym oświadczeniu. - Robimy to i nadal będziemy to robić z dużą siłą - zaznaczył. Fala czerwonych płomieni rozświetliła niebo, gdy ogłuszające wybuchy z obrzeży miasta Gaza obudziły ludzi - podaje agencja AP, wskazując, że uderzenia były silne. Armia izraelska podała w czwartek wieczorem, że ok. 90 proc. z 1750 rakiet wystrzelonych z Gazy na terytorium Izraela zostało przechwyconych i zniszczonych przez system obrony przeciwlotniczej, tzw. Żelazną Kopułę. Ze względu na zagrożenie wiele linii lotniczych zawiesiło loty na lotnisko im. Ben Guriona w Tel Awiwie. Pociski z Libanu W czwartek izraelska armia informowała, że co najmniej trzy pociski rakietowe zostały wystrzelone z Libanu w kierunku północnych terenów Izraela. Pociski spadły do Morza Śródziemnego, nie czyniąc żadnych szkód.Na razie nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za ten atak. Zdaniem izraelskiej telewizji zrobili to Palestyńczycy przebywający na terenie Libanu. Jak pisze agencja AFP, powołując się na źródła, libański ruch zbrojny Hezbollah nie był zaangażowany w tę akcję.Rakiety wystrzelono z rejonu Qlayleh na północ od miasta An-Nakura, w pobliżu granicy z Izraelem. Tragiczny bilans Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy przekazało, że liczba ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków wzrosła od poniedziałku do 115, w tym 28 dzieci i 15 kobiet, a 621 osób zostało rannych. Ugrupowania zbrojne Hamas i Islamski Dżihad potwierdziły 20 ofiar śmiertelnych w swoich szeregach, choć Izrael twierdzi, że liczba ta jest znacznie wyższa. W Izraelu zginęło siedem osób, w tym 6-letni chłopiec. Izrael utrzymuje, że większość ofiar śmiertelnych po palestyńskiej stronie to członkowie ugrupowań zbrojnych lub zabici przez omyłkowy ostrzał rakietowy Hamasu. Żyjący na wygnaniu przywódca Hamasu Saleh Aruri powiedział w piątek rano londyńskiej stacji satelitarnej Al-Araby, że jego ugrupowanie odrzuciło propozycję trzygodzinnego zawieszenia broni, aby umożliwić dalsze negocjacje, które miałyby na celu pełne wstrzymanie ognia. Poinformował, że wysiłki na rzecz rozejmu podejmują Egipt, Katar i ONZ. AP zwraca uwagę, że poprzednie podobne zbrojne konflikty, włącznie z konfliktem w 2014 roku, ograniczały się w dużej mierze do działań w Strefie Gazy i na przygranicznych terytoriach Izraela. Teraz jednak walki i rozruchy rozlewają się na znacznie rozleglejsze tereny niż nawet podczas palestyńskiej intifady w 2000 roku