- Większość ofiar to wynik rzucania kamieniami i ataków przy pomocy kijów i metalowych prętów. O świcie oddano strzały z broni palnej. Prawdziwa liczba ofiar zabranych do szpitala to 836, z czego 86 jest wciąż hospitalizowana, a pięć nie żyje - relacjonował minister w państwowej telewizji. Armia aresztuje Po gwałtownych starciach między zwolennikami prezydenta Mubaraka a jego przeciwnikami, do których doszło w nocy na placu Tahrir, egipska armia dokonała aresztowań - poinformowała telewizja Al-Arabija nie podając żadnych szczegółów. Jak twierdzą świadkowie, nad ranem stronnicy Mubaraka otworzyli silny ogień z broni maszynowej do antyrządowych demonstrantów. Na zdjęciach telewizyjnych było widać wiele ambulansów wyjeżdżających z placu. Al-Arabija poinformowała, że po strzelaninie między protestujących wjechały pojazdy opancerzone egipskiej armii. Przez całą noc na głównym placu Kairu dochodziło do starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Egiptu. Walczące grupy obrzucały się także butelkami z benzyną i kamieniami. Wczoraj zginęły trzy osoby W środowych starciach między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Hosni Mubaraka na kairskim placu Tahrir zginęły trzy osoby. Poinformował o tym w nocy egipski minister zdrowia. Minister poinformował także, że rannych zostało blisko 640 osób. - Większość z nich ma rany od kamieni. Nikt nie ucierpiał na skutek postrzału - zapewnił Ahmed Hosni Farid. Tymczasem arabska telewizja Al-Dżazira podała w środę późnym wieczorem, powołując się na źródła medyczne, że w środowych starciach w centrum Kairu rannych zostało co najmniej 1500 ludzi. Zobacz film z wczorajszych zajść na placu Tahrir: Forum: Kto powinien interweniować w sprawie Egiptu?