W przypadku, gdyby papież-Polak okazał się jej laureatem, byłby to wyraz uznania laicyzującego się świata ery globalizacji dla konsekwencji Jana Pawła II w obronie życia przeciwko wszelkim zagrożeniom. O papieżu pisze dziś prasa niemal na całym świecie, zwłaszcza we Włoszech, gdzie gazety już od kilku dni piszą o papieżu jak o pewnym kandydacie do Nobla. Motywacji jest kilka. Rok 2003 to rok konfliktu w Iraku, a chyba nie było nikogo, kto bardziej niż papież próbował zapobiec tej wojnie. Komentatorzy podkreślają, że tylko dzięki Janowi Pawłowi II ten konflikt nie przerodził się w krucjatę przeciwko muzułmanom. Poza tym, papież za tydzień obchodzi 25-lecie pontyfikatu, zatem dzisiejsza nagroda byłaby hołdem dla jego wieloletniej działalności. Włoska prasa jest niemal pewna, ale w Oslo już tej pewności nie ma. Norwescy dziennikarze, zajmujący się nagrodami, od lat mówią wysłannikowi RMF, że Pokojowa Nagroda Nobla dla papieża bardzo by ich zaskoczyła. Decyzję podejmuje bowiem 5 Norwegów, a więc protestantów, dodatkowo większość w tym gronie mają kobiety, a papieska polityka w kwestii rodziny, antykoncepcji czy aborcji wielokrotnie była tam bardzo ostro krytykowana. Poza tym, rozmówcy Jana Mikruty zastanawiają się, dlaczego nagroda miałaby przypaść zwierzchnikowi jednego z trzech kościołów monoteistycznych, gdy tak wiele mówi się o potrzebie zbliżania się religii. Nie oznacza to jednak, że w Norwegii uważa się, że papież na Nobla nie zasługuje, ale mówi się o tym, iż byłoby to zaskakujące. Szef jednego z dzienników powiedział wysłannikowi RMF, że gazeta przygotowuje się na możliwość przyznania Nobla papieżowi, ale fakt, że nie wysłano korespondenta do Rzymu, mówi chyba wiele....