Noa Kirel w tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji zajęła ostatecznie trzecie miejsce za Szwecją i Finlandią. Do 362 punktów zdobytych przez izraelską piosenkarkę swoją "cegiełkę" dołożyli widzowie i jurorzy z Polski. Eksperci nagrodzili 22-latkę maksymalną, 12-punktową notą. Publiczność z kolei przyznała jej pięć punktów. Tuż po konkursie Kirel została zapytana o swoje odczucia o "12" z Polski przez serwis Ynet. Piosenkarka zapewniła, że czuje się "zwycięsko". "Dla mnie otrzymanie maksymalnej oceny z Polski po przeszłości mojej rodziny w czasie Holokaustu było prawdziwym momentem zwycięstwa" - zapewniła 22-latka dodając, że jej największymi osiągnięciami było "zostawienie po sobie śladu" i sprawienie "by kraj był z niej dumny". W innym pokonkursowym wywiadzie cytowanym przez izraelskie i polskie media, Kirel miała wprost powiedzieć, że otrzymanie maksymalnej punktacji od Polski jest zwycięstwem po tym "jak prawie cała rodzina Kirel została zamordowana w Holokauście". Politycy zareagowali na wypowiedź Kirel Słowa 22-latki wywołały poruszenie wśród polskich polityków i internautów. Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska zwróciła się do ambasady Izraela na Twitterze z pytaniem, czy wypowiedź wokalistki "odzwierciedla poziom edukacji na temat Holokaustu w Izraelu". "Czy młodym ludziom w Izraelu wydaje się, że Holokaust spowodowała Polska, nad którą młoda obywatelka Izraela może odnieść po latach moralne zwycięstwo, czy co?" - pytała. Na cytowaną wypowiedź zareagował również wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. "Fakt, że wielu ludzi w Izraelu uważa Polskę za współsprawcę niemieckich zbrodni - a nie ich ofiarę - to często efekt nie tyle złej woli, co braku wiedzy i niepełnej edukacji. Przyczyn jest wiele, ale jedną z nich z pewnością była forma zorganizowanych wyjazdów izraelskiej młodzieży do Polski, przez długie lata utwierdzająca niestety ich uczestników w takim właśnie obrazie naszego kraju" - przekazał wiceminister przypominając, że w marcu podpisano umowę w sprawie nowej formuły wycieczek z Izraela. Samą wypowiedź Kirel ocenił jako "nieprawdziwą i bolesną dla milionów ludzi w Polsce". "A samą panią Noę Kirel zaprosimy do Polski - zaproszenie zostanie wysłane z MSZ w nadchodzącym tygodniu - przede wszystkim, żeby zrozumieć dlaczego w taki sposób myśli o naszej ojczyźnie, żeby wytłumaczyć dlaczego to dla nas bolesne i dlaczego się na to nie zgadzamy, żeby porozmawiać o wspólnej historii naszych Narodów - i żeby mogła na własne oczy zobaczyć miejsca, w których nazistowskie Niemcy dopuszczały się w naszym kraju okrutnych zbrodni na Polakach i Żydach" - podkreślił wiceminister w sobotnim wpisie. Noe Kirel reaguje. Chce spotkania z ministrem Po fali komentarzy głos zabrała ostatecznie sama zainteresowana. W rozmowie z Channel 12 News piosenkarka stwierdziła, że "romansuje z Polską od jakiegoś czasu". - Gdy Polska przyznała mi 12 punktów powiedziałam, że to zwycięstwo dla mnie przez to, co stało się z moją rodziną podczas Holokaustu na polskiej ziemi. Chodziło mi o to, że wydarzyło się to na polskiej ziemi. Moje słowa zostały jakby wyrwane z kontekstu - podkreśliła Noa Kirel. Wokalistka jest pewna, że "spotka się z polskim ministrem spraw zagranicznych, porozmawia z nim i zrozumie on całą sytuację". "Nadal będę przyjeżdżać do Polski, jestem pewna, że wszystko będzie dobrze" - powiedziała, dodając, że wiele z jej teledysków powstało w Polsce, w tym m.in. teledysk do eurowizyjnego utworu "Unicorn".