Jak informuje Reuters, ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że konieczna była ewakuacja ponad ośmiu tysięcy mieszkańców. Niebo nad regionem Gironde przysłoniły kłęby dymu, które unosiły się z płonących lasów. Pomimo działań strażaków i przelotów samolotów z wodą, spłonęło co najmniej sześć hektarów drzew. Ewakuacja miasta Po tym, jak władze podjęły decyzję o ewakuacji części miasta, w mediach społecznościowych pojawił się komunikat. "Przygotujcie swoje dokumenty, zwierzęta, które możecie zabrać ze sobą, trochę dobytku i oczekujcie na zaproszenie do wyjścia, które zostanie wam przekazane przez żandarmerię, urzędników lub wolontariuszy chodzących od drzwi do drzwi" - podaje za facebookowym kontem gminy Gironde w Belin-Beliet Reuters. Policja kazała opuścić domy Także w miejscowości Hostens - z powodu rozprzestrzeniającego się ognia - służby nakazały mieszkańcom opuścić domy i zabrać najpotrzebniejsze rzeczy oraz zwierzęta. - Każdy w wiosce wspinał się na dachy domów, żeby zobaczyć co się dzieje. W przeciągu 10 minut dym stał się ogromny - powiedziała agencji Reutera 30-letnia mieszkanka regionu. Mimo ostrzeżeń i ewakuacji niektórzy zdecydowali się pozostać w swoich domach. Europa zmaga się z pożarami Nie tylko Francja walczy z niszczycielskimi pożarami. W Hiszpanii strażacy walczą z kilkudziesięcioma pożarami. Największe pojawiły się na północnym zachodzie kraju. Największe zagrożenie jest w gminie San Juan de Gredos w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylii i Leonu. Z tego powodu wielu mieszkańców zostało ewakuowanych. Trudna sytuacja panuje również w miejscowościach Espejos de la Reina oraz Boca de Huergano. Hiszpańska Obrona Cywilna twierdzi, że opady deszczu, które pojawiły się po raz pierwszy podczas tegorocznych wakacji.