61-letni Ortega, dokonał tym samym niezwykłego wyczynu, wracając na szczyty władzy po prawie 17 latach politycznych niepowodzeń. Polityk, który przed dwudziestu laty był symbolem lewicowego radykalizmu i walki systemów w warunkach zimnej wojny, obecnie zmienił oblicze, przeszedł na pozycje rynkowe i porzucił hasła konfrontacyjne. Choć przez ostatnie kilkanaście lat Ortega odszedł od lewicowego radykalizmu, to jednak na uroczystościach jego zaprzysiężenia w stolicy kraju Managui głównymi gośćmi byli dwaj inni prezydenci uznawani za główne postaci latynoamerykańskiej lewicy - Wenezuelczyk Hugo Chaveez i Boliwijczyk Evo Morales. Pod niebem rozświetlonym setkami fajerwerków nowo wybrany szef państwa przemówił do tysięcy swych zwolenników, atakując "dziki kapitalizm" i zapowiadając walkę z ubóstwem jako główne zadanie swej pięcioletniej kadencji. Zwrócił się także do najzamożniejszych, którzy w ostatnich kilkunastu latach zrobili majątki, często dzięki oszustwom podatkowym. "Ci, którzy najbardziej wzbogacili się muszą teraz wnieść swój wkład, abyśmy wspólnie mogli wyprowadzić Nikaraguę ze stanu ubóstwa" - powiedział. Po obaleniu w 1979 roku nikaraguańskiego dyktatora Anastasio Somozy, Ortega przez następne lata bronił kraju przed prawicową rebelią "contras", otwarcie wspieraną przez Stany Zjednoczone, borykając się jednocześnie z katastrofalnymi dla gospodarki skutkami blokady ekonomicznej ze strony USA. W 1990 roku zmęczeni latami wojny domowej i blokady Nikaraguańczycy zadecydowali w wyborach o jego odejściu, skazując go na porażkę jeszcze dwukrotnie, w kolejnych wyborach prezydenckich. Jego pozycję osłabiło dodatkowo oskarżenie o molestowanie seksualne pasierbicy, ktore zdołał odeprzeć dzięki pomocy małżonki Rosario Murillo, stojącej cały czas u jego boku w trudnych chwilach. 5 listopada ubiegłego roku, po prawie 17 latach pozostawania w opozycji Ortega niespodziewanie łatwo wygrał wybory prezydenckie. Sukces ten zawdzięcza przyjęciu znacznie bardziej pragmatycznego a mniej radykalnego programu społeczno - gospodarczego, pojednaniu z wieloma przeciwnikami politycznymi i zneutralizowaniu Waszyngtonu. Dodatkowe wsparcie uzyskał ze strony Kościoła katolickiego, dzięki poparciu stanowiska episkopatu w sprawie zakazu aborcji. Nikaraguański kardynał Miguel Obando y Bravo, przewodniczący Episkopatu, poparł kampanię wyborczą Ortegi, opartą - jak to określił - "na jedności narodowej, pojednaniu, pokoju i miłości". Sojusznikiem Ortegi w kampanii wyborczej i kandydatem na wiceprezydenta był nawet dawny przedstawiciel "contras" i ich reprezentant w toku negocjacji z rządem sandinistów w latach 80., były bankier Jaime Morales Corazo. Ortegę poparło także 87 spośród 153 burmistrzów w całej Nikaragui. Aby zadokumentować swą nową, pojednawczą linię wobec Waszyngtonu Ortega spotkał się w środę przed zaprzysiężeniem z jednym z głównych sojuszników Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej, nowo wybranym konserwatywnym prezydentem Meksyku Felipe Calderonem.