Napastnicy wtargnęli na statek, gdy dryfował on w odległości około 62 mil morskich od stolicy Beninu Kotonu, próbując przepompować swój ładunek ropy na tankowiec bandery norweskiej - powiedział menedżer IMB Cyrus Mody. Dodał, iż piraci odpłynęli porwanym statkiem w nieznanym kierunku. Ta sama grupa napastników zaatakowała również statek norweski, ale jego załoga zdołała zamknąć się w zabezpieczonym pomieszczeniu i odczekać tam aż do wycofania się piratów. W ubiegłym miesiącu skupiające ubezpieczycieli rynku londyńskiego stowarzyszenie Lloyd's uznało Nigerię, sąsiadujący z nią Benin i okoliczne wody za obszar takiego samego ryzyka jak Somalia, gdzie dwa dziesięciolecia wojny i anarchii pozwoliły na prawdziwy rozkwit piractwa. Jak zaznacza agencja Associated Press, piraci zachodnioafrykańscy stają się coraz bardziej skłonni do używania siły, bijąc marynarzy oraz sięgając po noże i broń palną wobec tych, którzy stają im na drodze. Zdaniem analityków, wielu piratów pochodzi z Nigerii, gdzie skorumpowany wymiar sprawiedliwości nie przeciwstawia się w wystarczającym stopniu przestępczości. Według IMB, Nigeria i Benin poinformowały o łącznie 18 atakach pirackich w pierwszej połowie 2011 roku. Uważa się jednak, że część takich napadów nie została w ogóle zgłoszona, ponieważ zaatakowane tankowce wiozły ropę skradzioną. W delcie Nigru łupem złodziei pada do stu tysięcy baryłek ropy dziennie.