Nigeryjskie Krajowe Służby Imigracyjne chcą przyjąć 4556 nowych pracowników. Ale do centrów rekrutacyjnych, gdzie w sobotę prowadzono testy na funkcjonariuszy, zgłosiło się około 500 tys. ludzi. Tłumy kandydatów, aby dostać się na miejsce, przeskakiwały ogrodzenia i przepychały się, nie zważając na innych. Jak poinformował nigeryjski minister spraw wewnętrznych Abba Moro, ludzie "stracili życie przez brak cierpliwości". - Nie zachowywali się poprawnie. To wywołało popłoch i sprawiło, że przestało być bezpiecznie - tłumaczył. Miejscowe organizacje pozarządowe podają, że na stadion w Abudży, który był w stanie pomieścić maksymalnie 60 tys. kandydatów, wpuszczono 65 tysięcy ludzi. Tylko tam zginęło 7 osób. Minister Moro mówił, że pozostałe ofiary poniosły śmierć w miastach: Minna (w centrum kraju), Port Harcourt (w delcie Nigru), Dutse (na północy) i Benin City (na południu). Służby medyczne nie wykluczają, że liczba ofiar jeszcze wzrośnie. Nigeryjski Czerwony Krzyż informował, że szpitale przyjęły dużą liczbę rannych, wielu z nich w stanie ciężkim. Ministerstwo naraziło się na dodatkową krytykę z powodu pobierania opłat rekrutacyjnych pobieranych od osób ubiegających się o posadę. Każdy aplikant, aby wziąć udział w testach, musiał zapłacić 1000 naira (równowartość około 6 dolarów). Jak podaje AP bezrobocie w Nigerii jest bardzo wysokie. W liczącym 170 mln mieszkańców kraju, blisko 41 mln osób pozostaje bez pracy. Bank Światowy podaje, że bezrobocie wśród dorosłych poniżej 24 roku życia sięga 80 proc.