"Niech żyje wojsko!" - takie okrzyki rozlegały się przez parę godzin w centrum Niamey, gdy tłum manifestował poparcie dla zamachu stanu wśród ciężarówek wojskowych najeżonych bronią automatyczną. "Chcemy podziękować wojsku za obalenie (prezydenta) Mamadou Tandji i zapewniamy, że będziemy u jego boku, aby odbudować demokrację" - oświadczył podczas manifestacji mówca zabierający głos w imieniu opozycji, która w ciągu ostatnich miesięcy wzrastała w siłę w tym biednym kraju, eksportującym rudę uranu. "Nie pozwolimy jednak, aby oszukał nas nowy Tandja" - dodał mówca wśród aprobujących okrzyków tłumu. Agencja AP przypomina okoliczności, w jakich doszło do czwartkowego zamachu stanu w Niamey: "Tandja stał się w kraju jeszcze bardziej niepopularny, gdy po 10 latach rządów przeprowadził referendum w celu dokonania zmiany konstytucji, która nie pozwalała mu na ponowne kandydowanie". "Już przed referendum - przypomina AP - Tandja wkroczył na drogę, którą poszło wielu afrykańskich despotów: zdławił wolność prasy, groził więzieniem opozycji, rządził za pomocą dekretów, rozpędził parlament i rozwiązał Trybunał Konstytucyjny, który stanął na drodze jego ambicji". Pułkownik Adamou Harouna, przywódca junty wojskowej, dziękując tłumom za poparcie, zapewnił ogólnikowo, że "armia kocha ludzi i zawsze będzie stawała w obronie Nigru". Junta, która przyjęła nazwę Najwyższej Rady dla Przywrócenia Demokracji (CRSD), zawiesiła po zamachu stanu konstytucję. Przetrzymuje dotychczasowego prezydenta w koszarach oddalonych o 140 kilometrów od Niamey. Zapewnia, że prezydent "jest pod opieką swego osobistego lekarza, a jego stan jest bardzo dobry". W piątek Niamey odwiedziła delegacja Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (CEDEAO). Przedstawiła juncie żądania: "Domagamy się pokojowej transformacji kraju, która doprowadzi do wiarygodnych, przejrzystych i otwartych dla wszystkich wyborów". Senegalski minister spraw zagranicznych Madicke Niang, który uczestniczył w delegacji CEDEAO, powiedział dziennikarzom, że nie uzyskała ona odpowiedzi, jak szybko odbędą się wybory w Nigrze. CEDEAO w odpowiedzi na dyktatorskie zapędy obalonego prezydenta wstrzymała już wcześniej pomoc gospodarczą dla Nigru, podobnie jak uczyniła to Unia Europejska. Wspólnota międzynarodowa potępiła niezwłocznie również zamach stanu, domagając się przywrócenia reguł demokratycznych. 15-milionowa ludność tego biednego państwa na skraju Sahary, które ubożeje jeszcze bardziej wskutek pustynnienia jego ziem, składa się w 70 procentach z analfabetów.