- Stanowczo to potwierdzam - oświadczył prezydent w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy mediów z Francji. - Podjęliśmy decyzję, przede wszystkim na podstawie tego, co stało się w Algierii w czasie ataku na pole gazowe In Amenas, że nie będziemy podejmować ryzyka i zwiększyliśmy ochronę miejsc wydobycia - tłumaczył Issoufou. Nie ujawnił jednak liczebności zaangażowanych w ochronę sił. Przywoływane przez agencję France Presse źródło podało w piątek, że kilkudziesięciu francuskich żołnierzy rezerwy z jednostek specjalnych wsparło ochronę placówek francuskiej spółki Areva, zajmującej się przede wszystkim energetyką nuklearną. Przedstawiciel firmy pracujący w kopalni uranu w północnym Nigrze w piątek poinformował AFP, że w pobliżu widział trzy wozy terenowe z francuskimi żołnierzami. Areva wydobywa uran w Nigrze od 40 lat. W 2014 planuje otwarcie w tym kraju trzeciej kopalni. W Algierii 16 stycznia islamscy ekstremiści zaatakowali pole gazowe In Amenas, biorąc kilkudziesięciu cudzoziemców za zakładników. Swój atak powiązali z obecnością sił francuskich w Mali. Ośrodek został odbity przez algierskie wojska rządowe po czterodniowym oblężeniu, ale śmierć poniosło co najmniej 37 spośród przetrzymywanych tam zakładników.