Czy to najlepsza i wymarzona, czy też najsmutniejsza szkoła? - zastanawia się włoska prasa na początku letnich wakacji, opisując podstawówkę w miejscowości Alpette wśród alpejskich dolin w Piemoncie. Jedyną uczennicą jest tam 8-letnia Sofia, która ukończyła właśnie samotnie trzecią klasę. Nauczycielkę ma tylko dla siebie, do szkoły idzie parę kroków ze swego domu w osadzie liczącej 270 mieszkańców, nikt nie przeszkadza jej w klasie, nie próbuje od niej ściągać i nie rozmawia na lekcjach. Podczas gdy wielu rodziców mogłoby uznać taką sytuację za idealny model nauczania, to Sofia dorasta niemal w izolacji, czuje się samotna i niekiedy bardzo się nudzi, bo nie ma z kim dzielić szkolnych radości i trosk. Czasem, jak przyznała na łamach prasy, wyobraża sobie, że razem z nią w klasie są inne dzieci, że pożycza od kogoś ołówek. "Wieszam moją kurtkę na krześle obok, otwieram książkę na sąsiednim miejscu i udaję, że ktoś tam siedzi" - powiedziała dziewczynka. Z kolei jedyna nauczycielka w szkole, Isabella Carvelli, prowadzi lekcje tak, jakby w klasie było 20 dzieci. "Wszystko jest dokładnie tak samo jak w każdej szkole, z tym wyjątkiem, że tu jest większy spokój" - zauważyła. Kiedy Sofia zaczęła chodzić do szkoły, było w niej czworo starszych uczniów, ale przeszli oni potem do gimnazjum. Teraz Sofia czeka na pierwszoklasistów, którzy mają pojawić się, zanim ukończy szkołę podstawową. Jednak w klasie będzie dalej sama. Kontakt z innymi uczniami miała w tym roku tylko dwa razy w tygodniu, gdy chodziła na dodatkowe zajęcia do innej szkoły w pobliskiej miejscowości. "Choć na świat przychodzi mało dzieci, szkoła pozostanie otwarta" - zapewnił burmistrz Alpette Silvio Varetto. "Chcemy zachęcić inne rodziny, by zamieszkały w naszych górskich stronach" - wyjaśnił. Sofia czeka na koleżanki i kolegów.