Prezydent USA Donald Trump, zapytany w Biarritz o doniesienia, że przybywa tam szef irańskiej dyplomacji, odmówił komentarza. Europejscy przywódcy starają się - jak pisze Reuters - zażegnać zaostrzającą się konfrontację między Iranem i Stanami Zjednoczonymi od czasu, kiedy Trump wycofał USA z porozumienia Teheranu z mocarstwami światowymi z 2015 r. w sprawie irańskiego programu nuklearnego i przywrócił sankcje wobec Iranu. Francja odpowiedzialna za rozmowy W trakcie swojej niezapowiedzianej wizyty, irański szef MSZ nie będzie rozmawiać z prezydentem Stanów Zjednoczonych, ale spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Francji Jeanem-Yves Le Drianem. Reuters informuje, powołując się na stronę francuską, że przywódcy G7 uzgodnili, że Francja będzie odpowiedzialna za rozmowy z Iranem. Jednak Trump zdystansował się od tej propozycji, mówiąc, że nawet nie dyskutował na jej temat. Macron powiedział, że nie ma formalnego mandatu do występowania w imieniu przywódców G7, jeśli chodzi o przesłanie dla Iranu. Według agencji DPA, w przesłaniu tym podkreśla się m.in., że "za wszelką cenę trzeba uniknąć wejścia Iranu w posiadanie bomby atomowej i że należy znaleźć drogę do dialogu, by uniknąć eskalacji napięć w regionie i konfliktu zbrojnego". Szczyt siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata rozpoczął się wczoraj wieczorem. Jego uczestnicy będą rozmawiają m.in. o pożarach lasów w Amazonii, wojnie handlowej Stanów Zjednoczonych i Chin oraz o protestach w Hongkongu.