Bezpośrednio po przylocie do Bagdadu prezydent USA Barack Obama udał się do głównej amerykańskiej bazy wojskowej Camp Victory, w pobliżu lotniska w stolicy. Na lotnisku Obamę powitał dowódca sił USA w Iraku generał Ray Odierno. Prezydent Barack Obama powiedział amerykańskim żołnierzom, z którymi spotkał się w bazie wojskowej Camp Victory, że nadszedł czas, by Irakijczycy przejęli odpowiedzialność za swój kraj. - To będzie krytyczny czas, te następne 18 miesięcy - oświadczył, odnosząc się do terminu wycofania z Iraku wszystkich bojowych sił USA w sierpniu 2010 roku. Obama zaznaczył, że powrót żołnierzy do kraju zależy od zapewnienia, że "Irak jest stabilnym miejscem, a nie bezpiecznym schronieniem dla terrorystów". Wcześniej wyraził nadzieję, że jego obecność w Iraku może przyczynić się do rozwiązania pewnych problemów przed planowanymi na koniec roku wyborami parlamentarnymi w tym kraju.Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs poinformował, że Obama spotka się także z irackim premierem. Wcześniej podawano, że rozmowa z irackimi przywódcami będzie telefoniczna, ponieważ słaba widzialność może uniemożliwić Obamie przelot śmigłowcem. Ze względów bezpieczeństwa Biały Dom nie informował o wizycie i nie podawał żadnych szczegółów na temat planowanych spotkań. To pierwsza wizyta Obamy w Iraku, od kiedy objął prezydenturę w styczniu. Wcześniej odwiedził ten kraj dwa razy.