"Władze nie chcą zmieniać sytuacji na lepsze. Dlatego zignorowały prośby międzynarodowych obserwatorów o większe zdemokratyzowanie wyborów i większą przejrzystość procedury podliczania głosów. Stwierdzamy łamanie konstytucji Białorusi i ordynacji wyborczej na wszystkich etapach głosowania" - oznajmił szef opozycyjnej partii Sprawiedliwy Świat Siarhiej Kalakin, który był jednym z koordynatorów kampanii. Kalakin oznajmił, że obserwatorzy odnotowali "totalne stosowanie nacisków na wszystkich etapach" wyborów. Podkreślił również, że w wyniku dyskryminacji przy formowaniu komisji wyborczych nie trafili do nich przedstawiciele demokratycznych organizacji. Obserwatorzy uznali, że podana oficjalnie rekordowa frekwencja w głosowaniu przedterminowym (36 proc.) była możliwa dzięki naciskom na wyborców w miejscu pracy i nauki oraz sfałszowaniu liczby wyborców, którzy głosowali przedterminowo. "Przedterminowo zagłosowało tylko 26,9 proc., tak obliczają obserwatorzy" - powiedział Kalakin. Zaobserwowano też zawyżanie frekwencji w 60 proc. lokali wyborczych, a w 84 proc. lokali obserwatorzy nie mieli możliwości zobaczenia wypełnionych kart do głosowania. "Dlatego wyborów nie można uznać za zgodne z ustawodawstwem. Stwierdzamy brak postępu w przeprowadzeniu wyborów i nie uważamy wyników za zgodne ze stanem faktycznym" - podsumowali obserwatorzy. Według wyników podanych przez Centralną Komisję Wyborczą w poniedziałek nad ranem urzędujący prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdobył 83,49 proc. głosów. Na drugim miejscu - z zaledwie 4,42 proc. głosów - znalazła się przedstawicielka umiarkowanej opozycji, działaczka kampanii "Mów Prawdę!" Tacciana Karatkiewicz. Trzeci był szef Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhiej Hajdukiewicz, na którego głosowało 3,32 proc. wyborców, a czwarty - lider Białoruskiej Partii Patriotycznej Mikałaj Ułachowicz z 1,67 proc. głosów. Zasadniczym dniem głosowania była niedziela, ale wcześniej przez pięć dni można było głosować przedterminowo, co zdaniem obrońców praw człowieka ułatwia manipulowanie głosami.