Sprawa honorariów wypłaconych Steinbrueckowi przez banki i wielkie koncerny, od tygodni wywołuje w Niemczech kontrowersje. Teraz potwierdziło się, że chodzi o naprawdę duże pieniądze. Konkretnie o 1,25 mln euro, jakie Steinbrueck zainkasował za 89 wykładów. Niemieccy komentatorzy podkreślają, że może to zaszkodzić wizerunkowi kandydata SPD, który oficjalnie opowiada się za przywrócenia równowagi socjalnej i ograniczeniem samowoli banków. Z prawnego punktu widzenia Steinbrueckowi nie można jednak niczego zarzucić. Wszystkie dochody zostały opodatkowane. Z informacji "Bilda" wynika też, że w ostatnich trzech latach polityk wygłosił ponad 230 wykładów na zaproszenie szkół i organizacji pożytku publicznego, za które nie wziął ani centa. Wojciech Szymański/Berlin