We wrześniu 1986 r. w pożarze budynku mieszkalnego w Chicago zginęło dwóch braci - Guadalupe i Julio Martinez. Ich rodzeństwo, któremu udało się uciec z budynku zeznało, że za wznieceniem ognia prawdopodobnie stoi sąsiadka, która chciała zemścić się za śmierć swojego brata (prawdopodobnie zabitego przez jeden z latynoskich gangów - red.). Kobieta jednak nie przyznała się do winy - wskazała za to inne osoby - 18-letniego Johna Galvana, jego 20-letniego sąsiada Arthura Alemndareza i 22-letniego szwarga Almendareza Francisco Naneza. Mimo alibi i braku związku ze sprawą wszyscy trzej zostali zatrzymani. Detektyw wymusił zeznania Podczas przesłuchania Galvan był bity i torturowany psychicznie przez prowadzącego śledztwo detektywa Victora Switskiego. Mimo tego, że 18-latek zapewniał o swojej niewinności, funkcjonariusz straszył go, że gdy nie przyzna się do winy, to zostanie skazany na karę śmierci. W kolejnych godzinach wycieńczony Galvan zeznał, że podpalił mieszkanie wraz z zatrzymanymi wspólnikami. W sfabrykowanej relacji mężczyzna miał potwierdzić, że wrzucili do budynku butelkę wypełnioną benzyną, a następnie podpalili substancję rzucając niedopałkiem papierosa. Ostatecznie mężczyźni zostali skazani na karę dożywotniego pozbawienia wolności, bez możliwości zwolnienia warunkowego. "Pogromcy mitów" obalili oskarżenia Przełom nastąpił dopiero w 2007 r. - 21 lat od wyroku wskazującego. Na jednym z programów telewizyjnych dostępnym w więzieniu Galvan trafił na powtórkę amerykańskiego programu "Pogromcy mitów". Jamie Hyneman i Adam Savage w odcinku "Za kulisami Hollywoodu" rozprawiali się z mitami dotyczącymi amerykańskich filmów. "Pogromcy" sprawdzali m.in. czy niedopałek papierosa może... zapalić kałużę z benzyny. 39-latek obserwował, jak gwiazdy show bezskutecznie próbują wzniecić ogień. Ostatecznie uznano, że wywołanie zapłonu przez bezpośrednie wrzucenie niedopałku to "mit".- Pamiętam, że byłem bardzo podekscytowany. To idealnie łączyło się z innymi rzeczami, o których się dowiadywałem - wspominał Galvan. W 2007 r. John dowiedział się, że nie był jedyną osobą, od której detektyw Switski wymusił zeznania. 2000 prób - ani jednej udanej Galvan natychmiast skontaktował się ze swoją prawnik Tarą Thompson z Innocence Project - organizacją zajmującą się sprawami niesłusznie skazanych. Prawnik również obejrzała odcinek i postanowiła dokładnie sprawdzić naukowy aspekt sprawy. - Kiedy oglądałam ten odcinek "Pogromców mitów", jako prawnik uświadomiłam sobie, że są rzeczy, na które musisz spojrzeć głębiej - nie możesz założyć, że rozumiesz naukę, dopóki się jej dokładnie nie przyjrzysz - skomentowała. Potwierdzenie tez zawartych w programie potwierdził eksperyment przeprowadzony przez amerykańskie Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych (ATF) w 2007 r. Eksperci wyjaśniając inną sprawę, podjęli ponad 2000 prób rozpalenia benzyny przez niedopałek papierosa. Ani jedna się nie powiodła. Nowa rzeczywistość po więzieniu Mimo, że w 2017 r. odbyło się nowe przesłuchanie mężczyzny, poparte dowodami naukowymi, zeznaniami świadków i osób, które miały do czynienia z detektywem Switskim, to prokurator nadal kwestionował linię obrony. Ostatecznie jednak w 2022 r. po kolejnych odwołaniach, wszystkim trzem oskarżonym udało się opuścić więzienie. Łącznie spędzili w nim 105 lat. John Galvan wyszedł na wolność w lipcu, ale cały czas przystosowuje się do nowej rzeczywistości. Wielu z jego przyjaciół i członków rodziny zmarło, a technologia zmieniła się nie do poznania. - Jest ciężko, czuję się nie na miejscu. Jest wiele do nauczenia się i nie wiem gdzie powinienem być i co robić - powiedział w rozmowie z Innocence Project. Czytaj też: Kontrole domów już niedługo. Do kogo przyjdą urzędnicy i co będą sprawdzać?