Ernesto Ponce zdecydował się ukraść pickupa z parkingu salonu chevroleta w Roseburgu. Po kilkunastu minutach jazdy złapał jednak gumę. Nie zraziło to młodego złodzieja. "Myśl pozytywnie" - pomyślał zapewne Ponce - i ukradł stojące na chodniku subaru. Po piętnastu minutach jazdy zrozpaczony złodziej musiał zatrzymać sie ponownie: w samochodzie zapalił się silnik. Spod maski dobywały się kłęby dymu. Kiedy Ernesto Ponce stał na poboczu, patrzył na dymiący samochód i zastanawiał się, co począć, przy jego wozie zatrzymał się mieszkaniec pobliskiego miasteczka - Jeff Herbert. Kiedy p. Herbert podbiegł do ukradzionego subaru z gaśnicą w dłoni i chęcią niesienia pomocy w sercu, Ernesto Ponte wsiadł do dodge'a osłupiałego p. Herberta i na jego oczach odjechał. Jeff Herbert zadzwonił na policję, która zareagowała błyskawicznie. Ponte wjechał prosto na rozstawioną przez funkcjonariuszy kolczatkę i ponownie złapał gumę. ZS