Cała kolekcja muzeum - 1100 obrazów, 3 tysiące rysunków i 18 tysięcy rycin - jest ubezpieczona - na wypadek pożaru czy zalania - na nieco ponad 60 milionów euro. Zdaniem ekspertów to wartość samego "Krzyku". Dzieł nie ubezpieczono na wypadek kradzieży. Policja początkowo podejrzewała, że kradzieży dokonano na zlecenie jakiegoś bogatego prywatnego kolekcjonera, teraz jednak skłonna jest bardziej wierzyć, że chodzi o okup. Tak znanych obrazów praktycznie nie da się sprzedać nawet na czarnym rynku. Istnieją obawy, że dzieła mogły zostać uszkodzone. Według wstępnych informacji policji, rabusie dwukrotnie upuścili obraz podczas ucieczki. Norweska prasa twierdzi ponadto, że na jednej z ulic znaleziono także porozbijane ramy skradzionych dzieł. Złodziei było dwóch lub trzech; byli zamaskowani i uzbrojeni w broń krótką. Zdjęli arcydzieła Muncha ze ściany i wynieśli z muzeum, nie uruchamiając żadnego alarmu. Wszystko odbyło się w biały dzień, na oczach turystów, których pełno było w muzealnych salach.