Przedwczoraj rzecznik resortu Andriej Niestierienko oświadczył, że rozmieszczenie unijnych sił doprowadziłoby do zbędnego "rozdrobnienia" międzynarodowych wysiłków obserwacyjnych ONZ i OBWE. Jeśli chodzi o rosyjskich żołnierzy na terenie Abchazji i Osetii Południowej, to oni nie mają już nic wspólnego z siłami pokojowymi. Są to oddziały wojsk Federacji Rosyjskiej, które znajdują się w tych nowych państwach na prośbę ich legalnych rządów - tak minister Ławrow tłumaczył rosyjską obecność w separatystycznych republikach, których niepodległości oprócz Rosji i Nikaragui nie uznaje żadne poważne państwo na świecie. Rosja zobowiązała się wobec Unii Europejskiej, że do 10 października wycofa wszystkich swych żołnierzy ze stref buforowych na rdzennym terytorium Gruzji. W zamian UE skieruje tam 200 swych obserwatorów. Bruksela zagwarantowała również, że ze strony Gruzji nie będzie żadnych aktów przemocy wobec jej zbuntowanych prowincji.