W nocy tysiące osób zebrały się przed budynkiem resortu spraw wewnętrznych w Tunisie i szpitalem, do którego przewieziono ciało Brahmiego. Demonstranci domagali się ustąpienia rządu tworzonego przez islamistów. Policja użyła gazu łzawiącego, aby rozproszyć tłum. Do zamieszek doszło też w kilku innych miastach. Demonstranci tłumaczą, że boją się przekształcenia ich kraju w państwo islamskie - na wzór Iranu. Zabójstwo Brahmiego to już drugi polityczny mord w Tunezji w ciągu pół roku. W lutym zastrzelono polityka świeckiej partii, Szokri Belaida. Tamto morderstwo spowodowało wybuch społecznego niezadowolenia i doprowadziło do rezygnacji premiera Hamadiego Dżebali. W proteście przeciwko zabójstwu Brahmiego, największa tunezyjska organizacja związkowa wezwała do strajku generalnego. Sparaliżowany jest między innymi ruch lotniczy, nie działają sklepy i banki. 58-letni Brahmi był posłem i koordynatorem Ruchu Ludowego. Otwarcie krytykował islamski rząd. Polityk został zastrzelony wczoraj rano na oczach żony i dzieci. Na razie nie wiadomo, kto był sprawcą zabójstwa.