Pierwsze informacje o walkach na lotnisku pojawiły się w poniedziałek około południa. Przez kolejne kilka godzin różne źródła donosiły o strzelaninie przed rządowym budynkiem, w którym rezyduje premier Abd ar-Rahim Chalid al-Kib, ataku na Trypolis lojalistów Kadafiego, a nawet o wojskowym zamachu stanu. Żadna z tych informacji nie została oficjalnie potwierdzona. W mieście dostrzec można było większą mobilizację milicji i ugrupowań wojskowych. Na ulice wyjechały uzbrojone samochody, które przez ostatnie miesiące niemal całkowicie zniknęły z powojennego Trypolisu. Na drodze prowadzącej na lotnisko pojawiły się kolumny opancerzonych pojazdów i grupy młodych rewolucjonistów. Jedna z najsilniejszych milicji w Libii - brygada z miasta Zintan, która w kwietniu po dziewięciu miesiącach i długich negocjacjach przekazała rządowi kontrolę nad lotniskiem - ustawiła punkty kontrolne przy głównej drodze wjazdowej do portu lotniczego, nikogo nie przepuszczając. Okupacja lotniska została zapoczątkowana przez porwanie w sobotę lidera innej brygady - al-Awfija z miasta Tarhuna - pułkownika Abuadżila al-Absziego. Wciąż nie są znane motywy zatrzymania ani miejsce jego pobytu; nie wiadomo też, kto za tym stoi. Ludzie Absziego, którzy przypuszczali, że został on zatrzymany przez Radę Bezpieczeństwa Trypolisu, postanowili zająć lotnisko, aby wymusić na rządzie natychmiastowe jego uwolnienie. Według lokalnych mediów Abszi przyjechał do stolicy w celu przekazania ministerstwu obrony narodowej dwóch czołgów należących do jego brygady. Został jednak zawrócony na punkcie kontrolnym niedaleko Trypolisu i poinformowany, że nie ma odpowiednich dokumentów. Tego samego wieczoru został uprowadzony w drodze powrotnej do Tarhuny. Abszi przez wiele lat był oficerem w armii Muammara Kadafiego. W 1993 roku wraz z innymi oficerami uczestniczył w nieudanej próbie zamachu stanu. Inicjatorem tej operacji był jego przyjaciel Salim Wair, obecny szef Rady Wojskowej w miejscowości Ben Walid. Akcja zakończyła się fiaskiem, a część osób biorących w niej udział zostało aresztowanych. Salim Wair uciekł do Stanów Zjednoczonych, a Abszi, który pochodzi z jednej z wpływowych libijskich rodzin, został w kraju. Po zwycięstwie zeszłorocznej rewolucji setki zwolenników Kadafiego trafiły do więzienia w Tarhunie. Wair wrócił do Libii i objął szefostwo nad Radą Wojskową w pobliskim Ben Walid, znanym z silnych związków z Kadafim. Według nieoficjalnych informacji Wair, korzystając z pomocy Absziego, wyciągał z więzienia niektórych lojalistów Kadafiego, budując w ten sposób swoją pozycję w społeczności lokalnej Ben Walid. W tej sytuacji intencje Absziego, współorganizatora zamachu na Kaddafiego z lat 90., aktywnie walczącego w zeszłorocznej rewolucji, zaczęły być kwestionowane. Zaufanie do niego podważył również incydent sprzed około miesiąca z udziałem oddziału milicji z Misraty, któremu grupa uzbrojonych mężczyzn z Tarhuny udaremniła dotarcie do Ben Walid. Podobno celem grupy z Misraty było rozprawienie się z lojalistami rzekomo sprzedającymi broń Tarhunie. Pracownik administracji rządowej, pragnący zachować anonimowość, powiedział PAP, że Absziemu wielokrotnie zwracano uwagę na niewłaściwość jego postępowania, ale nie wyciągał on stosownych wniosków wynikających z tych ostrzeżeń. "Na kilka tygodni przed wyborami musimy być ostrożni i przekonani o tym, że nikt nie chce zdestabilizować sytuacji w kraju" - dodał. Poniedziałkowy incydent z opanowaniem lotniska w Trypolisie przez brygadę z Tarhuny świadczy o tym, że rząd libijski nie potrafił dotychczas zorganizować skutecznej ochrony międzynarodowego portu lotniczego. Kontrolą nad lotniskiem zainteresowane są różne milicje. Jest to niezwykle dochodowe ze względu na możliwość nielegalnego handlu wszelkimi towarami. Jak można się domyślać, to właśnie z tego powodu negocjacje z milicją z Zintanu, która ochraniała lotnisko przez prawie dziewięć miesięcy od jego wyzwolenia, trwały bardzo długo. Rzecznik prasowy Rady Wojskowej w Misracie powiedział w środę PAP, że ministerstwo obrony narodowej porozumiało się z czterema grupami, m.in. z Zintanu i Misraty, które od wtorku ochraniają lotnisko. Nadal nie są znane losy Absziego - nie wiadomo, czy jest zatrzymany przez struktury rządu, a jeśli tak to na jakiej podstawie, czy przez inne ugrupowanie i czy w ogóle jeszcze żyje. Od wtorku sytuacja w Trypolisie wróciła do normy. Z ulic zniknęły bojowe wozy, lotnisko znów działa. Jednak na kilka tygodni przed wyborami rząd po raz kolejny nie sprawdził się w sytuacji kryzysu.