Wojska amerykańskie zostały tam wysłane, aby przeszkolić żołnierzy Narodowej Armii Somalii oraz pomóc w działaniach przeciwko ugrupowaniu. "Żołnierz zginął w wyniku eksplozji niewielkiego ładunku wybuchowego. Dwóch jego towarzyszy zostało rannych. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - poinformował Robyn Mack, rzecznik prasowy sił USA. Od 1993 roku amerykańscy prezydenci obawiali się wysyłania żołnierzy do Somalii, ponieważ podczas jednej z interwencji w Mogadiszu zginęło 18 komandosów sił specjalnych. Dopiero Donald Trump zdecydował się na wsparcie somalijskiej armii. WB