Zdaniem jej szefa, Andrija Kriski, głównym narzędziem służącym do fałszowania wyników była uproszczona procedura dodawania ludzi do spisu wyborców w dzień referendum, odbywająca się bezpośrednio w lokalach wyborczych. Liczbę osób dodanych tym sposobem Krisko określa jako "anomalną". Ponieważ władze ukraińskie zablokowały dostęp do aktualnych spisów wyborczych, organizatorzy zapowiedzieli, że posłużą się listami z wyborów do Rady Najwyższej Ukrainy z 2012 r. Zameldowane w danym okręgu osoby, których nie było na liście, zapisywano na osobnej kartce i wydawano im kartę do głosowania. Ekspert nie wyklucza, że dzięki tej procedurze te same osoby mogły głosować więcej niż w jednym punkcie wyborczym. - Niewykluczone, że głosowali także obywatele Rosji. Taką informację otrzymaliśmy z kilku źródeł. Przypuszczamy, że głosowanie odbywało się przy pomocy "martwych dusz", gdyż listy były bardzo stare i nieścisłe. W jednym z lokali wyborczych użyto spisu jeszcze z 1999 r. - powiedział. Jak podkreślił, wśród obserwatorów nie było ani jednej organizacji, która budziłaby zaufanie. Oprócz tego zgodę na przeprowadzenie sondaży przed lokalami wyborczymi (exit poll) jako jedyna otrzymała organizacja o nazwie Republikański Instytut Badań Społecznych i Politycznych, powiązana - jak wskazuje Krisko - z jednym z deputowanych symferopolskiej rady miejskiej. Mieszkająca w Symferopolu dziennikarka Katherine Serhatskova na swoim profilu facebookowym napisała, że dostała kartę do głosowania chociaż nie jest obywatelką Krymu - "tylko na tej podstawie, że jest Rosjanką". Z kolei Nataliia Protasova opisała w "KyivPost" swoją historię: Jako obywatelka Krymu chciała jechać wziąć udział w referendum, ale nie może, bo na półwysep kursują obecnie tylko loty z Moskwy. Szef komisji Rady Najwyższej Krymu ds. referendum Michaił Małyszew ogłosił w poniedziałek, że zagłosowało 96,77 proc. uczestników referendum opowiedziało się za przyłączeniem Krymu do Rosji Referendum zostało ogłoszone 27 lutego, po zajęciu budynków rządu i parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu przez uzbrojonych ludzi. Deputowani mianowali wtedy premierem Siergieja Aksjonowa, lidera partii Rosyjska Jedność. Ten oświadczył, że uważa odsuniętego od władzy Wiktora Janukowycza za prawowitego prezydenta Ukrainy. Poinformował też, że władze krymskie nawiązały "współpracę z Flotą Czarnomorską w zakresie ochrony obiektów ważnych dla życia Autonomii". Ukraińskie jednostki wojskowe na półwyspie zostały otoczone przez rosyjskich żołnierzy i uzbrojonych ludzi z prorosyjskich sił separatystycznych. Zgodnie z danymi Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy z 1 listopada 2013 roku 58,5 proc. z 2 mln mieszkańców Krymu to Rosjanie, 24,3 proc. - Ukraińcy, 12,1 proc. - krymscy Tatarzy, 1,4 proc. - Białorusini, 1,1 proc. - Ormianie, i 2,6 proc. - przedstawiciele innych narodów.