O podejrzanych przelotach dronów nad obiektami niemieckiej infrastruktury informuje dziennik Bild. Według autorów, powołujących się na źródła w służbach bezpieczeństwa, bezzałogowce mogły należeć do rosyjskich agentów, których celem są działania sabotażowe. Niepokojące ruchy na terytorium Niemiec. Służby postawione na równe nogi Maszyny widziane były nad parkiem przemysłowym, terminalem skroplonego gazu ziemnego i znajdującą się w stanie likwidacji elektrownią jądrową. "Kilkukrotnie naruszono strefę zakazu lotów (...) Obiekt, prawdopodobnie dron wojskowy, został schwytany" - czytamy w wewnętrznym policyjnym raporcie, do którego dotarli dziennikarze. Sprawą zajęła się prokuratura we Flensburgu, która prowadzi śledztwo. Zdaniem analityków wojskowych, drony należą do siatki rosyjskich agentów, którzy aktywnie działają w Niemczech. Prawdopodobnie są one wystrzeliwane ze statków cywilnych znajdujących się na Morzu Północnym. Rosyjscy agenci w Niemczech. Misje w bazach Bundeswerhy Przeloty dronów nad obiektami infrastruktury krytycznej to kolejne incydenty mogące mieć związek z działalnością agenturalną, którą zajmuje się niemiecka prokuratura. W zeszły czwartek niemieckie media informowały o próbie zanieczyszczenia wody pitnej w dwóch bazach wojskowych Bundeswehry. Podejrzane zdarzenia zostały potwierdzone przez rzecznika niemieckiej armii Ulricha Vonroberta, który ujawnił, że w jednym z miejsc, w nocy nieznani sprawcy wycięli dziurę w płocie. Chwilę później systemy ostrzegania wykryły "nieprawidłowe wskaźniki" jakości wody. Do sprawy odniósł się m.in. przewodniczący komisji obrony Bundestagu Markus Faber. Polityk stwierdził, że były to działania sabotażowe. - Dalsze dochodzenie wykaże, czy moje początkowe podejrzenia, że stoi za tym Rosja, potwierdzą się - mówił. -----