Jak wynika z oficjalnych informacji, dotychczas po zarażeniu Ebolą zmarło ponad 3 tysiące osób. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że do końca roku może zachorować nawet 1,4 miliona - informuje AFP. Eksperci z Unii Europejskiej, którzy odwiedzili Liberię i Sierra Leone, które razem z Gwineą są w samym sercu epidemii, stwierdzili, że miesiące "gwałtownego wybuchu" są dopiero przed nami. Philippe Maughan z Komisji Europejskiej przyznał, że do końca roku na pewno nie będzie możliwości uporania się z Ebolą. Politycy podkreślają, że w walce z epidemią potrzeba silnego przywództwa i ogromnego wsparcia międzynarodowego. Najgorsza w historii epidemia Obecnie mamy do czynienia z najgorszą w historii epidemią wirusa Eboli. Po raz pierwszy zarejestrowano go blisko 40 lat temu w Demokratycznej Republice Konga. Nazwa wirusa pochodzi od rzeki Ebola, znajdującej się w północnej części tego kraju. Do podstawowych objawów choroby należą: gorączka, krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, a w ostatnim stadium choroby - wymioty i biegunka. Zarażenie odbywa się przez kontakt z płynami ustrojowymi chorego. Nie istnieje obecnie lek na wirusa Ebola, a śmiertelność wśród osób zarażonych może sięgać nawet 90 proc. Opr. AD