Amerykański instytut opinii publicznej Pew Research Center opublikował w środę obszerny raport o kryzysie ukraińskim w oparciu o sondaże przeprowadzone między 6 kwietnia a 15 maja w ośmiu krajach należących do NATO - USA, Kanadzie, Francji, Niemczech, Włoszech, Polsce, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, a także w Rosji i na Ukrainie. Zaledwie jedna czwarta mieszkańców państw NATO, w tym najmniej Polaków - 15 proc. i Brytyjczyków - 18 proc., stwierdziła, że ma pozytywną opinię o Rosji. Za wyjątkiem Niemiec i Włoch wszędzie zdecydowanie przeważały też opinie, że za konflikt na Ukrainie główną winę ponosi Rosja. Jednocześnie połowa Rosjan obarczyła Zachód winą za kryzys na Ukrainie, a kolejne 26 proc. - rząd w Kijowie. Tylko 12 proc. Rosjan wyraziło pochlebną opinię o NATO. Odsetek pozytywnych ocen na temat USA i UE spadł wśród Rosjan o ponad 30 punktów procentowych w porównaniu z sondażem przeprowadzonym w 2013 roku, czyli przed rozpoczęciem kryzysu na Ukrainie. Połowa Rosjan uważa też, że NATO stanowi wojskowe zagrożenia dla ich kraju a aż 83 proc. sprzeciwia się członkostwu Ukrainy w NATO. Jednocześnie nastąpiła dalsza poprawa wizerunku prezydenta Władimira Putina w Rosji. Z sondażu wynika, że ogromna większość Rosjan popiera zarówno jego politykę zagraniczną jak i krajową. To wsparcie utrzymuje się mimo niezadowolenia z sytuacji gospodarczej kraju. Rosjanie uważają, że to raczej zachodnie sankcje (33 proc.) wraz ze spadającymi cenami ropy (33 proc.), a nie polityka rządu (25 proc.) są odpowiedzialne za obecne problemy gospodarcze Rosji. Choć 37 proc. respondentów uznało, że działania Putina szkodzą wizerunkowi Rosji na świecie, to aż 88 proc. wyraziło zaufanie do prezydenta i jego działań w polityce zagranicznej. Raport ujawnia też rekordowy wzrost wskaźników rosyjskiego nacjonalizmu. Aż 63 proc. Rosjan wyraziło bardzo dobrą opinię o swym kraju; w 2013 roku tak uważało 34 proc. badanych. Ponadto 69 proc. Rosja uznało rozpad ZSRR za złą rzecz, a 61 proc. stwierdziło, że części innych krajów tak naprawdę należą do Rosji. Autorzy raportu Pew zaznaczają, że ankieterom przeprowadzającym badanie na Ukrainie udało się dotrzeć do obszarów zamieszkiwanych przez 80 proc. mieszkańców kraju. Nie udało im się przeprowadzić sondaży na Krymie oraz w obwodach donieckim i ługańskim, gdzie trwają walki. 47 proc. Ukraińców, którzy brali udział w badaniu opowiedziało się za negocjacjami z Rosją i rebeliantami, a 23 proc. stwierdziło, że użycie siły wojskowej przeciwko separatystom jest najlepszym sposobem, by zakończyć konflikt. Większość badanych Ukraińców uznała, że obwody doniecki i ługański powinny pozostać częścią Ukrainy albo na tych samych warunkach jak przed konfliktem (51 proc.) albo ze zwiększoną autonomią (33 proc.). Większość Rosjan stwierdziła natomiast, że oba obwody powinny się odłączyć od Ukrainy, stając się albo niezależnymi krajami (35 proc.) albo częścią Rosji (24 proc.). Wśród tych Ukraińców, którzy wzięli udział w sondażu, 67 proc. opowiedziała się za wejściem Ukrainy do UE. Członkostwo w NATO też miało więcej zwolenników (53 proc.) niż przeciwników (32 proc.). Z Waszyngtonu Inga Czerny