Zwierzęta zapakowane w ten sposób pojawiły się w sprzedaży w E. Leclerc we francuskiej miejscowości Morières-lès-Avignon w departamencie Vaucluse. Na zdjęciach opublikowanych w sieci można dostrzec m.in. króliki, bażanty czy kaczki. Owinięte folią, na plastikowych tackach - upierzone lub z futrem, ze śladami krwi - dostępne były w sprzedaży za kilka euro. "E. Leclerc, czy to nowy sposób prezentacji mięsa w sklepie w Morieres Sadajup (Morières-lès-Avignon)?" - napisała użytkowniczka, która udostępniła fotografie. "Horror" Pod jej postem pojawiło się kilkaset komentarzy, w większości negatywnych. "Oburzające, horror" - pisano. Nie zabrakło również głosów mówiących, że - być może - tak drastyczne pokazywanie mięsa na sklepowych półkach zmniejszy popyt na nie. "To ohydne. Ale przynajmniej ludzie wiedzą, co kupują. Zbyt łatwo odłączamy oskórowane mięso od zabitego zwierzęcia. Następny krok: sprzedawaj żywe zwierzę i powiedz, by klienci sami je zabili" - napisał jeden z internautów. "Nie jestem zszokowany. Przynajmniej zdajemy sobie sprawę, co to jest. Kiedy byłem młody, nie wiedziałem, co mam na talerzu" - dodał inny. Wycofane ze sprzedaży Głos w dyskusji zabrała także firma E. Leclerc. "Dzień dobry. Skontaktowaliśmy się ze sklepem w Morières, który wycofał już te produkty ze sprzedaży. Sklep przeprasza osoby urażone tą sytuacją" - czytamy w oświadczeniu.