"Z powodu pandemii zgromadzenie polityczne odbędzie się w formie zdalnej; nie pozwala to na zorganizowanie prawdziwie tajnego głosowania; na stole jest wciąż wniosek 14 partii o wyłączenie Fideszu" - mówił według źródła PAP Tusk na środowym posiedzeniu z europarlamentarzystami EPL. Na początku kwietnia 14 ugrupowań wchodzących w skład EPL zwróciło się do Tuska o usunięcie z rodziny politycznej chadeków partii Orbana. Była to konsekwencja przyjęcia przez parlament Węgier prawa o ochronie przed koronawirusem, które przyznawało rządowi w Budapeszcie bezterminową możliwość rządzenia za pomocą dekretów. Inicjatywa wyszła od szwedzkiej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej (ULF), ale przyłączyło się do niej 13 innych ugrupowań centroprawicowych m.in. z Belgii, Danii, Finlandii, Czech, Norwegii, Holandii, czy Grecji. Nie było wśród nich niemieckiej CDU kanclerz Angeli Merkel, ale po namyśle zdecydowała się dołączyć Platforma Obywatelska. Nikt nie wycofał wniosku o wykluczenie Fideszu Tusk - według źródeł PAP - podkreślił, że nikt nie wycofał wniosku o wykluczenie Fideszu. Zapowiedział, że zostanie on poddany pod głosowanie jak tylko pozwolą na to warunki. Najbliższe zgromadzenie polityczne, które jest najważniejszym organem decyzyjnym partii pomiędzy jej kongresami, zaplanowane jest na 28 września. Członkostwo rządzącego na Węgrzech Fideszu w EPL zostało zawieszone w marcu 2019 roku. W liście do członków EPL z 1 kwietnia bieżącego roku Tusk napisał, że obecnie priorytetem jest walka z pandemią koronawirusa, ale wkrótce nadejdzie czas, gdy będą musieli przemyśleć stanowisko w sprawie wykluczenia Fideszu z tej grupy. Potem oznajmił w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel", że Orban rządzi za pomocą środków nadzwyczajnych od czasu kryzysu uchodźczego i wykorzystuje strach przed migracją, a teraz także koronawirusem, aby rozszerzyć swoją władzę. "Trwa bezprecedensowy skoordynowany atak" Premier Węgier w swoim liście do szefów partii członkowskich EPL, który wystosował w maju przekonywał, że trwa bezprecedensowy skoordynowany atak i kampania dezinformacyjna przeciwko jego krajowi. "Twierdzono, że parlament został zamknięty, podczas gdy regularnie obraduje i jest miejscem gorących debat. Utrzymywano też, że zapewniłem sobie nieograniczoną władzę. Tymczasem jest odwrotnie: kompetencje parlamentu poszerzyły się na niekorzyść rządu" - oznajmił, wskazując, że parlament może znieść stan zagrożenia i wycofać nadzwyczajne posunięcia. Przyjęta 30 marca węgierska ustawa o ochronie przed koronawirusem, przewiduje, że rząd może w czasie stanu zagrożenia "zawieszać stosowanie niektórych ustaw, odstępować od zapisów ustaw i podejmować inne nadzwyczajne kroki w celu zagwarantowania życia i zdrowia obywateli, bezpieczeństwa prawnego i stabilności gospodarki narodowej". Tusk publicznie nie zabrał w środę głosu w tej sprawie. Na Twitterze zamieścił podziękowania za zaangażowanie i jednoznaczne wsparcie dla białoruskich przyjaciół. "Nikt z nas nie wie, jak i kiedy skończy się ich walka o wolność, ale wszyscy wiemy, kto ma rację" - zaznaczył. Z Brukseli Krzysztof Strzępka