Przed rokiem dr Bębnik zakwestionował ustalenia, że pierwszym polskim miastem zbombardowanym mprzez Niemców był Wieluń - od kilku lat uważany za miejsce, gdzie rozpoczęła się II wojna światowa. W dwumiesięczniku "Arcana" pisał, że w rzeczywistości bomby spadły na Wieluń o godz. 5.40, a nie jako podawano o godz. 4.40. Różnica wynika - jak tłumaczył - z błędnego przyjęcia, że we wrześniu 1939 r. obowiązywał w Niemczech tzw. czas letni, z godziną przesuniętą do przodu w stosunku do stosowanego wtedy w Polsce czasu środkowoeuropejskiego. - Gdzie rozpoczęła się wojna, wydaje się niemożliwe do stwierdzenia, po drugie - jest to trochę próżne, a po trzecie - tych miejsc będzie się pojawiało coraz więcej. Każda niemal gmina leżąca niegdyś wzdłuż granicy polsko-niemieckiej będzie niedługo miała za punkt honoru stwierdzenie, że to właśnie na jej terenie miały miejsce pierwsze działania wojenne - powiedział dziś dr Bębnik. Wśród miejscowości "kandydyjących" do miana tych, w których rzeczywiście rozpoczęła się II wojna światowa wymieniano m.in. Wieluń, Tczew i wiele miejscowości na Śląsku Cieszyńskim. Bębnik mówi, że przed kilkoma dniami był na konferencji w Kłobucku i tam jeden z historyków przekonywał, że niemieckie oddziały saperskie przekroczyły Prosnę 1 września już o godz. 3.30. - Gdybyśmy rzeczywiście zaczęli sprawę zgłębiać, należałoby rozstrzygnąć, co za początek wojny należy uważać - bombardowanie celów cywilnych, przekroczenie granicy, ostrzelanie polskiej placówki granicznej, przekroczenie granicy przez jednego żołnierza, a może przez cały oddział. W tym momencie kompletnie się zagubimy - podkreślił historyk. Gdyby do sprawy podejść czysto chronologicznie - dodał - pierwszeństwo należałoby przyznać incydentowi jabłonkowskiemu, który miał miejsce już 26 sierpnia. Wtedy bojówka niemiecka napadła na stację kolejową w Mostach koło Jabłonkowa na Śląsku Cieszyńskim, próbując przejąć tunel kolejowy pod Przełęczą Jabłonkowską. - Nie sposób ogarnąć ogromu prowokacji granicznych, strzelanin, przekraczania granicy przez bojówki dywersyjne. Na samym Górnym Śląsku przez cały sierpień płonęła granica. Każda gmina, leżąca przy dawnej granicy polsko-niemieckiej - gdyby chciała - spokojnie na swoim terenie przynajmniej jedno takie wydarzenie znajdzie - podkreślił Bębnik. - Jednego miejsca wskazać nie można, po drugie - rzecz rozbija się o definicję, po trzecie - nie uważam, żeby to było absolutnie konieczne. W czym nam to na dobrą sprawę pomoże? - pyta retorycznie Bębnik. Jego zdaniem, w powszechnej świadomości historycznej symbolem rozpoczęcia wojny powinno pozostać Westerplatte. - Ten symbol nie niesie ze sobą jakichkolwiek negatywnych przesłanek. Żyły z tym poprzednie pokolenia i szczerze mówiąc nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy to zmienić, tym bardziej że właściwie nie wiadomo na co - zaznaczył historyk z IPN.