Zastępca szefa niemieckiej dyplomacji, wypowiadając się dla radia NDR Info, dostrzegał "coraz bardziej niepokojące sygnały", że prezydent Gruzji chce uregulować za pomocą wojska rozbieżności z separatystyczną prowincją. Walki, które wybuchły stanowią zdaniem Erlera zerwanie nadzorowanego przez siły międzynarodowe zawieszenia broni z 1992 roku. - W tej mierze ten, kto podejmuje próbę działania z użyciem wojska, narusza prawo międzynarodowe - powiedział Erler. Wiceminister jest członkiem Partii Socjaldemokratycznej (SPD), podobnie jak szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Niemiecki wiceminister wyraził zrozumienie dla rosyjskiej reakcji na wydarzenia w regionie, który - jak zauważył - należy dziś do Gruzji, ale jest utrzymywany gospodarczo przez Rosję. Podczas gdy wielu niemieckich polityków socjaldemokratycznych odnosi się krytycznie do działań Tbilisi, pani kanclerz Angela Merkel i czołowi niemieccy eksperci w dziedzinie polityki zagranicznej zarzucają Rosji, że "nie zachowała się w sposób neutralny". Zdaniem jednego z najwybitniejszych, Eckarta von Klaedena, Moskwa powinna była zachować neutralność i "nie przyczyniać się do eskalacji konfliktu".